Dostałam dziś odmowną odpowiedź w ważnej dla mnie sprawie.
Syn, 6 lat, mówi: i tak cię nigdy nie kochałem...
A ja myślę intensywnie, co zrobić z resztą mojego życia.
Mimo, że mam na jutro coś ważnego do skończenia.
Gdzieś jednak tli się we mnie niegasnąca pewność, że jakoś się to wszystko ułoży, podczas kiedy ja razem z tulipanami popatrzę na pięknego, kwitnącego obok mnie amarylisa...
Idag fick jag redan på en tråkig nyhet.
Sonen, 6 år gammal, säger att han ändå aldrig älskat mig.
Och jag tänker intensivt på vad jag ska göra med resten av mitt liv.
Dessutom har jag en deadline imorgon.
Någonstans litar jag ändå på att det kommer lösa sig för mig medan jag tillsammans med tulpanerna fortsätter att glo på den vackra amaryllisen som blommar här intill mig...
Love and peace within!
Maryla
16 februari 2015 18:14
Zla wiadomosc mowisz. No to przynajmniej masz to juz za soba,to czekanie na ta wiadomosc. Oraz inny punkt wyjscia. 6-latek nigdy cie nie kochal,ale ty jego bardzo.
Moj 33-letni syn spuscil niedawno bombe ze mial nieudane dziecinstwo. Dziekuje bardzo za taka informacje. Czy warto jest sie poswiecac???
Kasia
16 februari 2015 19:28
Wiesz co ja mysle Marylka, ze dzieci maja wtedy nieudane dziecinstwo
(albo mage att säga så!), jak rodzice sie poswiecaja!
Z wiadomoscia masz racje! Chociaz probuje ja obrocic w cos dobrego i tak! :)))
Monia
16 februari 2015 20:35
O rany, ale Ci powiedział, ja bym chyba spadła z krzesła.
Pamiętam, jak mój 3 letni podopieczny zaczął przedszkole. Po kilku tygodniach oznajmił mi, że strasznie mu przykro, ale nie może się ze mną już ożenić, bo poznał kogoś w przedszkolu...
Kasia
17 februari 2015 21:38
Cudowne! :)
G mi właściwie nie sprawił przykrości, bardziej zaskoczył, że wie, jak przykrość można sprawić ;)
Ale wiem już co sie kryje za takimi próbami. Potrzeba jeszcze ciaśniejszego uścisku, a tych ja nigdy nie odmawiam :)
Mango
16 februari 2015 20:51
Hej, taka mysl tylko, wez przyklad z amaryllisa i kwitnij, przynajmniej raz na rok ! Pozdrawiam serdecznie!
Kasia
17 februari 2015 21:35
A niech mnie, może będzie to zaskoczenie, ale czuję, że coś zaczyna się dziać, że jakieś nieśmiałe płatki zaczynaja sie wychylać, że pączek pęka. Ale w bólach... ;)
Maryla
16 februari 2015 20:56
Pisząc poświęcać sie miałam na myśli stawianie potrzeb dziecka na pierwszym planie. Zawsze i niezależnie od okoliczności. O tym sie nie mówi jak już dzieci dorosną żeby sobie nie pomyślały ze im sie wypomina czy cos takiego. I niestety wyrastają na egoistów.
Kasia
17 februari 2015 21:34
Tak to zrozumiałam. Tak chyba też troche żyję i panicznie prawie boję się tego przebudzenia z dzieckiem egoistą i z poczuciem, że dałam za dużo, że straciłam włąsne szanse w życiu.
Jakiś złoty środek byłby na miejscu :)
Anita
16 februari 2015 21:52
Kasiu moj 5 latek juz dwa razy wyprowadzal sie z domu w poszukiwaniu lepszej mamy....ostatnio zas oznajmil ze " wychodzi z tej rodziny".....gdyby to nie bylo smieszne...to nawet jest straszne. W pierwszym przypadku otworzylam drzwi i pozwolilam wyjsc w samych klapkach i zamknelam drzwi za nim....przy drugiej sytuacji rece mi opadly.....ot dzieciory!!!!
Kasia
17 februari 2015 21:31
To chyba ważne, żeby te dzieciory wiedziały, że nawet jak im "odpali", to jest dom, w którym ktoś czeka. Właściwie to nawet bardziej za kilka lat, niż teraz.
A o wypisywaniu się z rodziny to ja pamiętam ze swojego dzieciństwa ;)
Ściskam Ciebie i resztę! :-*
Mango
17 februari 2015 00:02
Nastepny okres w zyciu, testowanie granic rodzicow, okres buntu i podkreslenia, ze ma sie swoje wlasne zdanie i samemu sie decyduje, taki bunt co dwa lata tylko w innych tematach, nie obawiaj sie wkrotce sie zmieni na uscisk , calus i chec siedzenia na kolanach :)
Kasia
17 februari 2015 21:27
Dzięki za pocieszenie :)
Po kilku chwilach dostałam list z wyznaniem miłości, "wiesz, że cie kocham mamo", z sz napisanym zs. Serce mi się rozmiękło :)
Maryla
19 februari 2015 12:45
Kasiu, wychowując dzieci kierowałam sie intuicja i ta właściwie nigdy mnie nie zawiodła. Dałam dużo miłości i bliskości, zawsze razem. Żeby to było możliwie świadomie zrezygnowałam z możliwości zrobienia kariery zawodowej, lepszych zarobków. Te zaległości kilkanaście lat pózniej nadrobiłam ale byłam bliska wypalenia. Wróciłam do punktu zero. Moja córka uważa ze miała normalne, udane dzieciństwo. A syn nie. Przeżyje,są gorsze rzeczy w życiu.
Kasia
20 februari 2015 16:22
Brawo! Kłaniam się, klaszczę, zdejmuję czapki z głow!
I za pierwsze zdanie, i za środkowe, a może najbardziej za to ostatnie! :)
I dzięki za otwartość :-*