Jak mija Wam niedziela?
Czy to, z czym zmagamy się każdego dnia, z czym walczymy marząc o zbliżającym się weekendzie, czy to daje nam więcej i więcej szczęścia? Czy jest kluczem do jego źródeł?
Dziś mamy miękkie puchowe poduchy, materace zapamiętujące kształty i cięża naszego ciała...
wygodne, szerokie fotele z podnóżkami...
wielkie, miękkie sofy...
Kina domowe i najlepszy dźwięk...
Mamy wszystko...
...Oprócz czasu i spokoju ducha, żeby się tymi dobrami delektować...
Może gdybyśmy żyli prościej, wolniej?
Jak dawniej. Nie gonili za tym, co i tak nie daje nam więcej szczęścia a istnieje po to, żeby nas zaślepić, zagłuszyć, i wzbogacić kogoś innego...
Może bylibyśmy szczęśliwsi?
A dokładniej może łatwiej byłoby nam DOTRZEĆ do ŹRÓDŁA szczęścia, które i tak cały czas bije w nas. Niezależnie od tego, czym się otaczamy, ile robimy, załatwimy, odhaczymy na liście zadań...
Taka myśl na koniec weekendu. Zrodzona z podróży do źródeł w Fińskiej Ostrobotni, skąd pochodzą przodkowie mojego Męża, pradziadowie mojego Syna, który nosi ku ich pamięci imię Aarne.
Taka myśl zrodzona między rzędami skromnych nagrobków, w czasie poszukiwania tego jednego jedynego najważniejszego kamienia ze znajomym nazwiskiem.
Taka myśl zrodzona w drodze. W spotkaniu między pokoleniami, w spotkaniu starego i nowego.
Czy poprzez wszystkie nasze codzienne starania rzeczywiście stajemy się szczęśliwsi?
Szczęśliwszej niedzieli Wszystkim
Maryla
16 juni 2015 10:56
Szczęście jest chwila która trzeba umieć złapać. Nikt nie jest szczęśliwy 24 h/ dobę. Nie wierze w to. Można byc w stanie zadowolenia i ogólnej harmonii ale to prawdziwe uczucie szczęścia jest chwila. Szukajmy wiec tego uczucia w naszej codzienności, łapmy je i zapamiętajmy. Nie oczekujmy ze drugi człowiek to uczucie nam dostarczy i będziemy szczęśliwe do końca naszych dni. Jag osobiście uczucia szczęścia doznaje dosyć sporadycznie ale to wcale nie znaczy ze jestem nieszczęśliwa. Wręcz przeciwnie bo żyje w harmonii z sama soba.
Kasia
22 juni 2015 13:28
Marylko, Buddyści mówią, że szczęście można odnaleźć tylko w spokojnym, skoncentrowanym umyśle, niezmąconym sprawami świata materialnego.
W nas samych, jeśli przestaniemy się łudzić tym, że kolejna zdobycz w postaci nowego ciucha/partnera/samochodu/bibelotu da nam szczęście. (Tak, jak mówisz!)
Co nie znaczy, że nie można się powyższym cieszyć.
Dotykasz największej tajemnicy istnienia jak dla mnie: harmonii.
Ja właśnie w tej harmonii między byciem, działaniem, posiadaniem, dzieleniem się i zatrzymywaniem widzę potencjał i szansę na szczęście.
Ale nade wszystko staram się ćwiczyć mój umysł w medytacji. Kiedy rzeczywiście, kiedy nie jest zaprzątnięty problemami, moimi małymi dramatami - jestem szczęśliwa. Spokojna. Zadowolona.
Może nawet BEZTROSKA? :)
Uściski!
Karina
21 juni 2015 16:06
Ja, wracając z pracy w piątek, jestem szczęśliwa z myślą o tym, że rozpoczął się weekend, lecz to szczęście trwa krótko, do chwili kiedy pomyślę, że zaraz nadejdzie niedziela i weekend się skończy i znowu nadejdzie ten nielubiany poniedziałek.
Miłego końca weekendu :)
Kasia
22 juni 2015 13:17
Prawda, że samopoczucie piątkowe i niedzielne może się bardzo od siebie różnić!? :)
Od kilku lat trenuję trudną sztukę NIESZUKANIA szczęścia na zewnątrz. Poza mną.
W rzeczach "doczesnych", zewnętrznych.
Kiedy szczęście/spokój/radość jest w nas nie ma znaczenia, czy jest piątek, czy niedziela. Czy pada deszcz, czy świeci słońce.
Wygodne, prawda? :)
Pozdrawiam!
Mango
21 juni 2015 23:10
Nie moglam sie za to zabrac, ale dzis ... zdazylam wypielic co prawda niezbyt duza ale zawsze ... czesc ogrodu, wyglada bardziej zadbanie... odczuwam odrobine szczescia, ale czy dlatego ze tych chwastow juz tu nie widac, czy dlatego ze w czasie pielenia skupilam sie tylko na tym jednym ... zadaniu :)
Kasia
22 juni 2015 13:12
Może to kombinacja obu?
Już Voltaire mówił, że jeśli chcesz być szczęśliwy pielęgnuj swój ogród :)
Ostatnio potwierdzają to nawet badania, - szczęście można znaleźć w grządkach, ogrodnicy hobbyści są podobno spokojniejsi, bardziej zadowoleni z życia i z siebie samych. A cóż to innego jeśli nie szczęście :)
No i praca wykonana.
A do tego wspaniałe ćwieczenie na koncentrację i mindfullness :)
Do mnie osobiście przemawia jeszcze to, że wypieliłaś CZĘŚĆ ogrodu. Nie zawsze łatwo jest się zadowolić zadaniem wykonanym "tylko" po części. Długo to ćwiczyłam podczas terapii kognitywno-behawioralnej :)
Pozdrawiam!