Wyjeżdżam jutro (czwartek).
Mimo, że czuję się lekko (bardzo!) osłabiona fizycznie i lekko "nadszarpnięta" emocjonalnie po ostatnich wydarzeniach, to strasznie się cieszę.
Wczoraj dotarło do mnie jakoś tak mimochodem: po raz kolejny mam szansę robić NA RAZ dwie rzeczy, które tyle mi dają!
Medytować i gotować!
Karmić 22 osoby przez cztery dni wegetariańskimi daniami przyprawionymi szczodrością, dobrą wolą i cóż, miłością... i 4 razy dziennie siedać do medytacji...
Jestem strasznie za to wdzięczna. Cieszę się jak norka (jakby to powiedziała pewna Ania!).
Wdzięczna też jestem tym, którzy się odezwali w zeszłym tygodniu ze słowami otuchy w trudnej dla mnie chwili.
Przeżyłam.
Żyję!
Na pewno jeszcze o tej lekcji napiszę...
Wracam po weekendzie!
Ciekawa jednak jestem czy i jak Państwu wypaliły postanowienia noworoczne?
(O tym też będzie niebawem!)
Love and peace within! *
Koma
6 januari 2016 23:26
Zazdraszczam tym,których bedziesz karmić...nabieraj sił :-)
Kasia
11 januari 2016 15:44
Dziéki Kochana Ty moja.
Wiesz, jakoś "cudownie ozdrowiałam" :)
I ludzie też byli zadowoleni. Dopytuja się o kurs kuchni wegetariańskiej :)
Uściski :-*
Mango
8 januari 2016 11:59
Postanowienia ? Hm... Jedno z nich to przejsc na wegetarianizm. Dla zdrowia i dla wielu innych spraw. A moze masz pare rad, ktore moga byc pomocne w tym pierwszym okresie? Ciesze sie, ze udalo Ci sie zebrac sily i rozgniesc te kropke w pyl kosmiczny! Moc nieograniczona drzemie w kazdym, tylko sztuka jest umiec dotrzec do niej w kazdej chwili. God fortsättning !!!
Kasia
11 januari 2016 16:00
Dziękuję i wzajemnie! :)
Mądre słowa!
A rady co do wegetarianizmu? Pewnie, że mam. A co mam nie mieć :)
Chociaż sama nie jestem wegetarianką, jeszcze (właśnie zjadłam kanapkę z szynką! Bo to akurat było w domu :oooo)
Warzywa są zwyczajnie 1000 razy smaczniejsze i piękniej się z nimi pracuje, niż z mięchem.
Proponuję, zwłąszcza w okresie zimowym zacząć od zup. Np. starej dobrej pomidorówki, do których można dodać czerwoną soczewicę i zmixować. Kilka listków świeżej bazylii, kropelka oliwy z oliwek i parmezan i jest wykwintna przystawka.
Do szapragowej można dodać cieciorkę i słodkiego ziemniaka i jest pełnowatrościowy, sycący posiłek dający szczęście podniebieniu :)
Lista jest nieskończona....
Powodzenia :)
SINHUE
9 januari 2016 17:03
Postanowienia;) ....&zmienić pracę ( to już konieczność, bo mam dość obecnej instytucji...."dziwne uczucie" szukać pracy w wieku 40 lat....)& chciałabym też przejść na wegetarianizm, ale nie mam tyle samozaparcia w sobie....może jakieś wskazówki na trudne początki:)Pozdrawiam serdecznie:)
Kasia
11 januari 2016 16:04
Oj! O tym wegetarianizmie napisałam właśnie do Mango.
Zimą zupy, zupy, zupy! :)
Pracę można zmienić zawsze, tak, jak i partnera. Obie te rzeczy też mają tendencje do zmieniania nas... ;)
40 to nowe 30! Głowa do góry! Z czasem wydaje mi się człowiek uczy się iść za sercem i nie daje sobie tak łatwo "nadmuchać" w kaszę. To ważna lekcja życia. Powodzenia! :)
Maryla
10 januari 2016 12:30
Kasiu droga, zadnych postanowien!!!! Bo niby dlaczego?? Najlepiej to nic nie mowic i zaczac dzialac! W moim obecnym zyciu malo co robi na mnie wrazenie. Wcale nie jestem zgorzkniala albo cyniczna,po prostu moja przeszlosc byla podobna do filmu z Hollywoodu :) :)!!! Wielkie milosci,rozstania,powroty,zazdrosc,wielka pasja,straty zarowno ekonomiczne jak i emocjonalne. Dzisiaj chce miec tylko swiety spokoj,cieszyc sie zdrowiem,dbac o siebie,cieszyc sie z malych rzeczy. Usciski
Kasia
11 januari 2016 16:08
Ha ha! Marylko! No tak!
Film z Hollywood. Duuuużo dramatyzmu. Wiele łez i darcia szat.
Ale wydaje mi się, że tylko "dzięki" całemu temu hałasowi ta dzisiejsza cisza tak słodko brzmi. To jest cisza z jakością.
Chyle czoła i też za taką ciszą tęsknię :-*