Inlägg publicerade under kategorin Po Polsku

Av Kasia - 10 september 2015 09:01

Europę zalewają uchodźcy. Zdania są podzielone.

Pomagać tak, ale komu? I gdzie?

To ci, którzy zostali na miejscu, w strefie wojny, potrzebują najwięcej pomocy. D z i e c i .

Zdezorientowane, opuszczone, straumatyzowane.


Ale ja dzis nie do końca o tym chcę mówić.

Dziś dzień poświęcony zapobieganiu śmierciom samobójczym. 

Kolejny temat nie do zniesienia.


Jednak w odróżnieniu od klęski wojny tutaj można dużo zrobić na własnym podwórku.


Statystyki mówią, że ryzyko samobójstwa rośnie w rodzinach, w których ktoś już targnął się na swoje życie.

  • Bo bezsilność i poczucie straty jest nie do udźwignięcia dla tych, którzy zostali.
  • Bo pęcherz tabu i strachu został przebity i oto pojawił się sposób na radzenie sobie ze słabością i z przeciwnościami losu.
  • Bo czasem mówi się o obciążeniu genetycznym skłonnością do depresji. Ale coraz częściej jednak pojawiają się głosy, które mówią o powielaniu schematów myślowych i postępowania, które doprowadzają do tych samych schorzeń w rodzinach.

I tu jest nasza szansa na poprawę!

 

To nie nowość, że w pewnym stadium dorastania dzieci robią wszystko odwrotnie niż ich rodzice.

To żadna też nowość, że w swoim dorosłym życiu te same dzieci powielają schematy ze swoich własnych domów:


Dzieci rodziców nie umiejących przyznać się do błędu będą ze strachu przed zdemaskowaniem swojej słabości zwalać winę na innych.

Dzieci rodziców nie umiejących przepraszać nie poznają oczyszczającej mocy przebaczenia ze strony drugiego człowieka.

Dzieci rodziców którzy wychowują wstydem nie będą rozumieć, że winę można zadośćuczynić. Że zły występek nie czyni z nas od razu złego człowieka.

Dzieci rodziców, którzy nigdy nie płaczą, którzy nigdy nie pokazują, że życie czasem potrafi nam zabić ćwieka i to wcale nie jest koniec świata... te dzieci cześciej będą się czuły pokonane i bezwartościowe jako dorośli. To te dzieci nie będa umiały poprosić o pomoc i to im jest poświęcony dzisiejszy dzień.


Ty - rodzicu, kolego, sąsiedzie, Ty - wzorze postępowania możesz swoją postawą zachęcić innych do mówienia o swoich problemach. Nie koniecznie Tobie bezpośrednio, ale specialistom, którzy potrafia pomóc profesjonalnie. Tutaj jest lista kilku miejsc, do których można się zgłosić.


Życzę zdrowia, zwłaszcza psychicznego, i Tobie i mnie!   

Av Kasia - 1 september 2015 18:49

Wrzesień już.

Młodzież z niechęcią chyba jednak powitała pierwszy dzień szkoły. A może tylko szkoda im kończących się wakacji.

Rocznica wybuchu Drugiej Wojny Światowej. Też żadna radość. Chociaż grała pewnie jakaś okriestra dęta. Bo to ważne. Pamiętamy, wspominamy, oddajemy hołd.


Wrzesień to też miesiąc szerzenia świadomości dotyczącej chorób psychicznych i samobójstw.

Od 2003 roku 10 września to Międzynarodowy Dzień Zapobiegania Samobójstwom.


W czerwcu pisałam krótko o samobójstwach wśród mężczyzn tutaj.

Myśli na temat zapobiegania samobójstwom powracają do mnie jak bumerang od miesięcy:


Jak obalić tabu związane ze zdrowiem psychicznym?

JAK udało się nam Polakom słowu PSYCHICZNY nadać negatywne brzmienie??? Przecież każdy ma psychikę.

Dlaczego więc tak bardzo boimy się zaglądać sobie pod czaszkę?

i w końcu...

Jak zatrzymać falę bezsensownych, przedwczesnych śmierci samobójczych?

 

W katolickiej Polsce to grzech, owiany czarnym dymem wstydu i wygnania spod skrzydeł kościoła. Coś, o czym się nie mówi, chociaż właśnie to jest nam jako społeczeństwu najbardziej potrzebne.

Wstyd i milczenie niczego nie rozwiąże.

Informacja o prewencji, próba zauważenia i zrozumienia ludzi, którzy czują się źle - może zmienić  w s z y s t k o!


Zapytaj wprost osoby, o którą sie martwisz, jak się czyje i czy ma myśli samobójcze. Możesz w ten sposób otworzyć furtkę do dialogu o problemie, dać odwagę do wyznania prawdy. Pomóc tej osobie przeżyć.


Kto z nas nie odwiedza co jakiś czas miejsca zwanego czasem dołem czy czarną dupą (przepraszam!)? Większość z nas potrafi się z tych ciemnych miejsc wykaraskać o własnych siłach. Ci, ktorzy zostają tam na dłużej tracą z oczu światełko nadziei, poddają się  b e z n a d z i e i  i tylko dzięki pomocy z zewnątrz mogą znów obiektywnie i jasno spojrzeć na świat.


Taka pomoc istnieje, np. tutajdla wierzących pogotowie duchowe 24h/dobę. Zielona lampka wskazuje na mapie, gdzie znajduje się kapłan, z k†órym można porozmawiać przez telefon.

Telefon zaufania dla dzieci i młodzieży ma swoją stornę tutaj

Jest też coś takiego jak ośrodki interwencji kryzysowej w całej Polsce. Ich listę znajdziesz tutaj.


Przerażajace są natomiast źródła takie, jak to, portal bankier.pl, który kończy artykuł o statystykach dotyczących samobójstwach słowami: "Depresja jest chorobą psychiczną, która może prowadzić do śmierci." I koniec! Żadnych wskazań, gdzie można sięgnąć po pomoc, gdzie można szukać nadziei. Potworny i smutny przykład braku odpowiedzialności społecznej mediów. Niestety.

 

***

A co z ludźmi dotkniętymi tragedią utraty najbliższych poprzez samobójstwo. Zdobycie się na odwagę mówienia o tym, co ich spotkało, pomaga w procesie godzenia się ze stratą, z poczuciem, że nie zrobiło się wystarczająco dla bliskiej osoby, że nie udało się zapobiec tragedii... Podobno wystarczy obecność, chwila uwagi i umiejętność słuchania ze strony otoczenia.

Wyczytam to w książce szwedzkiego dziennikarza Alfreda Skogsberga "Kiedy ktoś odbiera sobie życie, tragedie, jakim możemy zapobiec." Bardzo przejmująca lektura.

  

Tutaj w Szwecji działa organizacja SuicideZero pracująca nad zredukowaniem liczby samobójstw. w Sztokholmie 10 października (w Światowy Dzień Zdrowia Psychicznego) odbędzie się 5-kilometrowy bieg Mental Health Run na rzecz zdrowia psychicznego i właśnie zapobiegania samobójstwom.

Mam nadzieję, że pobiegnę, mimo dokuczającemu nadal zwichnięciu stopy. Ktoś chętny?

Ruch na świezym powietrzu bardzo pomaga zrobić porządek w głowie.


Proszę, podziel się tymi słowami ze wszystkimi, na których Ci zależy.

Jesli sam/a czujesz, że potrzebujesz pomocy nie zawahaj się wyciągnąć ręki o pomoc.

Słabość, to żaden wstyd. Trzeba być cholernie silnym aby się zdobyć na słabość!


Życzę Ci sił i porządku wwnętrznego. :-*

Av Kasia - 28 augusti 2015 10:29

Szczęście, że kiedy brakuje słów...

można się wesprzeć obrazem...

Kiedy wewnatrz brakuje spokoju....

 

Można się wesprzeć... k r a j o b r a z e m .

 

Unosić się na wodzie, bez łodzi. To dopiero uspokaja... ;)


Bycie cześcią tego krajobrazu, tej ziemi, to przywilej.


Zamiast kanalizować energie na panice, wybieram dziś  w d z i ę c z n o ś ć , za to, co jest...



Dobrego weekendu, Drodzy.


Love and peace within!   


Av Kasia - 23 augusti 2015 11:33

Kończący się właśnie weekend był moją prywatną pierwszą szansą tego lata na rozsmakowanie się w napojach wyskokowych.


Relaksując się z piwem w jednej ręce i wężem ogrodowym w drugiej w piątkowy wieczór doznałam objawienia! (Cierpliwości, trzeba doczytać do końca! :)


Alkohol nam przecież szkodzi. Uzależnia. Organizm traktuje go jak truciznę.

Mimo wszystko wyciągamy po niego rękę...

Po chwilę zapomienia...

 

Po odwagę...

  

Po rozwiązany język...

 

Nie na darmo mówi się: in vino veritas, czyli w winie prawda.

 

Alkohol w początkowej fazie daje poczucie ogólnego relaksu, poprawia humor, rozluźnia mięśnie. Wraz z malejącą samokontrolą rośnie uczuci odwagi.

Nic nie jest niemożliwe! Jestem na czubku świata! 


A kto nie chciałby pozbyć się wreszcie paraliżującego strachu...


...Napiszę mu wreszcie, że go kocham!

...Dam koledze w mordę, bo przystawia się do mojej żony.

...Wykrzyczę żonie że nie nawidzę, jak mnie kontroluje. Może nawet jej przyłożę, taki się czuję silny!

...Wreszcie nagadam rodzinie, że mnie wogóle nie znają, że mnie ranią niesmacznymi dowcipami o pedałach bo ja jestem zakochana w koleżance.

...Napiszę maila do szefa, że jest hieną, a ja nie dam się więcej wykorzystywać i odchodzę!

...Sfotografuję się nago i wyślę zdjęcia xxx. Niech wie, że jestem odważna i wyzwolona.


Każdy z nas powinien dobrze wsłuchać się we własne myśli, które ten początkowy stan upojenia nam przynosi. Tam są ukryte nasze największe bolączki, nasze marzenia, nasze pragnienia. Rzeczy wielkie!

Grunt, żeby je dobrze pamiętać dnia następnego. Zachować determinację i odwagę człowieka pijanego ale przy trzeźwym umyśle.


Nie pijmy często. Nie pijmy dużo.

Nie pijmy bezmyślnie.


Miłej niedzieli! :)


Love and peace within!   





Av Kasia - 17 augusti 2015 08:27

Mówią, że raz złodziej zawsze złodziej.

O alkoholikach mówi się: trzeźwy alkoholik. Nigdy nie będzie zdrowy, zaleczony tylko jeśli całkowicie odstawi truciznę, przestanie "zażywać", skończy z nałogiem. Ale słabość do procentów będzie nosił w sobie do końca życia.

Śmieszne, s ł a b o ś ć . . .

Nikt, kto nie musiał sobie w życiu czegoś odmawiać nie zrozumie, jakiej s i ł y , jak wielkiego samozaparcia potrzebuje człowiek uzależniony i wystawiony na pokuszenie. 


Sama odstawiałam wielkokrotnie tylko chipsy. Wielokrotnie, ponieważ moje uzależnienie od nich jest silniejsze niż moja wola. Chociaż one nie pogarszają mojej koncentracji, nie niszczą relacji z najbliższymi i nigdy po chipsach nie urwał mi się film.


A jak to jest ze stresoholikami? Wstydliwe, ale prawdziwe: Film w stresie urwał mi się niejednokrotnie. Pewnie nie jestem sama.

Wiesz, ta chwila, kiedy jesteś tak nabuzowany/-a adrenaliną, tak potrzebujesz odreagować, że rzucasz na oślep raniące słowo, podnosisz głos, chociaż wcale nie chcesz, walisz pięścią w stół, rzucasz słuchawką (to kiedyś!) albo kopiesz z całej siły w ścianę. Wystarczy ułamek sekundy, chwila. Nie jesteś sobą.


Dzięki długim miesiącom terapii, zmianie schematów myślowych (jak ja to nazywam: zawracaniu rzeki) można wyćwiczyć mięsień koncentracji na tyle, by nie dać sie ponieść fali stresu. Na spokojnie można sobie wiele rzeczy wytłumaczyć. Ale wystarczy, że te mechanizmy nas zawiodą, nawet na krótką chwilę, i stoimy znowu z opuszczonymi gaciami, obnażeni, nieradzący sobie z własnymi słabościami. Wstydliwe, ale prawdziwe.

 

Butelkę można zakorkować, wyrzucić, odstawić, spuścić jej zawartość do ścieków. Można się zaszyć. Związać sobie ręce, zakelić usta. Stres można ze sobą zabrać wszędzie. Niewidoczny. (No, może tylko w ciemniejącym spojrzeniu...) Czający się pod skórą. Płynący w żyłach. Pęczniejący w głowie. Wystarczy chwila nieuwagi. Kilka nieprzespanych nocy, zmęczenie, głód. I znów jesteśmy w strefie zagrożenia. Osłabieni.


Tak samo, jak ze zwichniętą kostką. Czytałam gdzieś, że aż do 50% zwichnięć to "powtórki". Raz osłabione więzadła nie chronią stawu skokowego tak dobrze, jak przed kontuzją.


Chociaż... podobno da się to wyćwiczyć :) Potrzebny jest  t y l k o  czas, chęci i koncentracja. Towary bardzo dziś deficytowe...


W chęci nie wątpię. Czasu i koncetracji życzę nam wszystkim na cały tydzień :)


Love and peace within!   

Av Kasia - 7 augusti 2015 11:45

Nie narzekałam, kiedy dwie godziny po oficjalnym rozpoczęciu urlopu z rodziną poważnie skręciłam nogę w kostce.

 

Nie narzekałam kłując się w posiniaczony brzuch przed 20 dni.


Nie narzekałam, kiedy druga noga zaczęła mi puchnąć jak balon po podwójnym ukąszęniu jakiegoś agresywnego owada.


Ale dziś, kiedy wreszcie wyszło słońce, u progu ostatniego weekendu urlopowego, a ja muszę chować się w cieniu z powodu kuracji antybiotykowej... trochę mi się zaczynają już nudzić te wieczne małe nieszczęścia.


Siedząc dziś rano w aucie dudniącym muzyką, która miała mi poprawić humor, rozmawiałam poważnie ze sobą: To tylko myśli. To tylko emocje. Przecież wiesz...


Wiem.

Szanuję je.

Słucham ich. Z rozwagą.


Wchodzę do domu. Zamykam za sobą drzwi. I krzyczę. A potem otrząsam się. Jak pies po wyjściu z kąpieli.


Nie jest to piękny widok. Nic z tego nie jest sexy.

Ale pomaga.


Noszenie w sobie swojego nieszczęścia nie jest sexy.


Zrobiłam miejsce na uśmiech. A uśmiech jest sexy :)


Love and peace within!   

Av Kasia - 3 augusti 2015 06:55

Zwykły poniedziałek.

No co?


Niektórym padało z nieba cały urlop.

Inni marzyli o chwili wytchnienia od upałów.

Jeszcze inni za upał i czarter przepłacili a tu na własnym podwórku jak raz też parno, i też olinklizif.

I wąż jest ogrodowy, i balia do skrobania młodych ziemniaków. I najlepsze piwo w Europie w całodobowym za rogiem.

Są nawet tacy Wariaci, u których w tym roku olinklif zawierał kopanie dołów i pare ton worków cementu (i Tym właśnie Wariatom najbardziej teraz z całego serca dziękujemy! <3)


Ale są też tacy, którzy urlop swój dopiero rozpoczną. Cała nerwówka jeszcze przed nimi. I z partnerem trzeba będzie jakoś może porozmawiać. Albo coś.

Oczekiwania są ogromne! Presja rośnie z każdym dodanym przez znajomego na fejsie szczęśliwym, wakacyjnym selfie!

Żeby tylko to.... Żeby tylko tamto.... i wtedy urlop będzie jak ta lala!


A gdyby tak nie mieć ŻADNYCH oczekiwań i postanowić się już teraz ucieszyć ze wszystkiego, co będzie. Albo przynajmniej podziękować, że nie jest gorzej?


Podczas jednej z niewielu rozmów, jakie przeprowadziłam w te wakacje z moją Drugą Połową (bo albo to betoniarka za głośno warczała albo to moja kostka za bardzo była zwichnięta i w glinie się jakoś nie dało kuśtykać!) takie oto usłyszałam słowa:

Ten, kto uważa się za nieszczęśliwego ma zwyczajnie złe informacje.

Tak, rozprawialiśmy o tym, ile mamy szczęścia, że nasza planeta wogóle isnieje. Że wodór i miliony lat i że wielki wybuch. Że życie i oddzielenie światła od ciemności...

I cała reszta.


Może ci, którym ciągle jest źle nie mają tych informacji?

Albo zapomnieli.

Bo życie im dokopało tak, że Wszechświat zszedł na drugi plan.


Mówią, że WDZIĘCZNOŚĆ za to, co się ma jest pierwszym krokiem do lepszego życia.

Szczęśliwszego.


- Co ty mi tu pier... o szczęściu jak ja tu łysieję/żona mnie zdradza/mój mąż to melepeta/dziecko się źle uczy/sąsiadka z leżaka obok zmienia opalacze 3x dziennie! - ktoś powie.


A na imieniny to można farmazony zza kwiatków:

- Przede wszystkim zdrowia i szczęścia, szczęścia, szczęścia....! Cmok, smok, cmok.


No to bierz to szczęście, co jest i nie marudź!


Jeśli go nie widzisz, to weź i sprawdź jeszcze raz!!!


Miłego poniedziałku Wszystkim! :-*


P.S Za co ja dziś jestem wdzięczna:

Za poranny kubek kawy z podkradzionym od Syna mlekiem bez laktozy. Kubek wyrwany w ostatniej chwili z rozpadającego się domu moich Dziadków, dzięki uprzejmości mojego Wuja, któremu się chciało:

 

I za poranny widok z okna. Za oddzielenie wody od lądu. To był całkiem udany cud!

I za równy oddech Drugiego Człowieka dobiegający z sypialni. Zdjęcia nie będzie ;)


Over and out!


p.p.s Zachęcam Cię do odnajdowania powodów do wdzęczności. Wszędzie. Jeśli masz ochotę podzielić się obrazami Twojego szczęścia zapraszam Cię na stronę ZebraZone na facebooku. Tam możesz je umieścić.

Dzięki!


Love and peace within!   

... i przede wszystkim szczęścia, szczęścia, szczęścia!


Av Kasia - 5 juli 2015 07:34

Drodzy Przyjaciele,

Lipiec.

Sześć liter i miejmy nadzieję dużo słońca.

Niektórzy mają wolne.

 

Mówi się, że dla utrzymania równowagi w życiu wakacje powinno się spędzać w odmienny sposób niż czas pracy.

Jeśli masz stresującą, ekscytującą pracę połóż się na leśnej polanie i leż człowieku, słuchaj ciszy.

Jeśli całymi dniami przewracasz nudne papiery, zdobywaj na urlopie wysokie szczyty, płyń rwącą rzeką, wariuj.


Daj odpocząć tym muskułom, które na codzień wytężasz. Proste.

 

Zastanawiam się, jak powinny wyglądać wakacje osoby wypalonej.


Podobno nic nie robię. Od prawie trzech lat.

Dlaczego więc jestem na skraju wytrzymałości? Dlaczego jedyne, o czym marzę to cichy, chłodny kąt i sterta książek? Jakby to ująć... Marzę o tym, żeby mój wszechświat przed chwilę zaczynał się i kończył na mnie samej.

 

Publiczny rachunek sumienia. Gratuluję sobie samej tego pomysłu.

Ale piszę dalej, może uda mi się ustrzec kogoś przed popełnieniem tego samego błędu.

Jeśli zaczynasz odzyskiwac siły fizyczne (one zawsze wracają pierwsze, przed tymi poznawczymi - dzięki Aga!) nie mów na miłość boską o tym nikomu! Siedź cicho i magazynuj je aż głowa dołączy. W innym wypadku ryzykujesz powrót do punktu wyjścia...


Wiosna była intensywna. Martwię się, że zbyt intensywna.

W głowie kłębi się tysiące myśli, pomysłow, nadziei i marzeń. Planów.

Poczucie obowiązku obgryza mnie do kości.

Zapominam o pamiętaniu o sobie.


Biorę więc wolne.

Ostatnia rada ode mnie:

Jedzcie latem prosto i smacznie, co ziemia urodziła i słońce nagrzało smakuje najlepiej.


A Ty, który/która pijesz bajecznie kolorowe napoje wyskokowe w słońcu, obiecaj jednocześnie pić chociaż TYLE SAMO czystej wody. Będziesz mieć fajniejsze wspomnienia.


Sun, love and peace within!   


Znikam.


Będę, kiedy wrócę...

Presentation


Embracing the NOW, Zebra-style.

Links

Ask Kasia

16 besvarade frĺgor

Latest Posts

Categories

Archive

Guest Book

Calendar

Ti On To Fr
       
1
2
3
4
5
6
7
8
9
10
11
12
13
14
15
16
17
18
19
20
21
22
23
24
25
26
27
28
29
30
31
<<< Juli 2016
>>>

Tidigare år

Search

Statistics


Skapa flashcards