Inlägg publicerade under kategorin Moja Szwecja

Av Kasia - 29 februari 2016 16:20

Okazało się, że za dużo myślę. Za mało czuję.

Intelektualizuję zamiast dać miejsce emocjom, słuchać podszeptów ciała.

Znowu....?


Zataczam kolejne koło. Kolejne okrążenie na tym samym rondzie.

Czy znajdę wreszcie odpowiedni zjazd?


A przecież wg Jeremiego Przybory Jest wiele kobiet, które nie myślą i jakoś im idzie...

 

Nucę sobie póki co tę zabawną piosenkę i przedtsawiam Państwu kilka kadrów z pięknego weekendu na Gränsö w Västervik. Malowniczego miasteczka na wschodnim wybrzeżu Szwecji.


I już nic nie mówię.


                         



W takim miejscu łatwo jest przenieść się łagodnie i elegancko w swerę odczuwania.

Sztuką jest w niej pozostać przy własnym kuchennym stole z rozpalonym i kaszlącym Małolatem na kolanie.

Cóż. Nie pozostaje nic innego jak próbować dalej i być wdzięcznym za nowe okazje do ćwiczeń i za mądrych ludzi, którzy stają na naszej drodze.


Love and peace within! 

Av Kasia - 17 januari 2016 22:57

Chciałabym zrekompensować Szanownym Czytelnikom kupę (pod kupą jest link!) z ostatniego tekstu.


Sprawy ważne bardzo dobrze jest rozpatrywać na łonie natury. Chodzić, myśleć sobie, kiedy wokoło jest pieknie.

Dziś, na krótkiej wycieczce na wieś, miałam ku temu szansę.


Najpierw pokażę kilka zdjęć, a potem opowiem, co wymyśliłam:

             

(Grippsholmsslott w Mariefred)


Od dawna na ścianie w mojej sypialni wisi karteczka ze słowami:

Nikt nie może cię zranić bez twojego przyzwolenia. (Gandhi)

Pożółkła, "zwiędła", jakaś taka trochę zapomniana.

Przypomniała mi się w porę...


To ja decyduję, jak bardzo mnie ludzka nieczułość/głopota/nienawiść/etc. zgniotą, zranią, zabolą.

Durne postępowanie osoby X nie odziera mnie z godności, tylko ją.

Owszem, eksponuje moją łatwowierność, miękkość, naiwność, ale to jest cena autentyczności, którą jestem gotowa zapłacić zawsze.


I o ile w punkcie kulminacyjnym takich lekcji życiowych jak zawiedziona pryjaźń, kłamstwo, zdrada łatwo marzyć o tym spokojnym czasie sprzed, to takie "jazdy" mają swoją funkcję w życiu.

Przypominają nam o naszych granicach.

O naszej pięknej (NAD)wrażliwości.Wielkoduszności.

Człowieczeństwie.


Przebaczenie to zauważenie w drugim człowieku jego ułomności bez osądzania go.

Przebaczenie to doskonały akt uszanowania naszej wzajemnej ludzkiej niedoskonałości.

(Można cytować!)


I tyle. Natura widać wydobywa z człowieka to, co najlepsze   

A czesem go połknie, wyżuje i wypluje ;)


p.s Dziękuję Mężu za prowadzenie i pozowanie :-*

Av Kasia - 12 januari 2016 11:52

W miniony weekend usłyszałam wiele mądrych słów. Wiele pracowałam. Razem z innymi, często obcymi ludźmi.

Niebywałe, jakie tematy mogą się wywiązać przy obieraniu ziemniaków i mieszaniu przypraw.


To, co wyjątkowo mocno przylepiło mi się do pamięci, to słowa zasłyszane podczas jednej z medytacji:


***

Dla czystego umysłu cały świat jest czysty...


Cóż... Trudno się z tym niezgodzić. Wg tej zasady nie posądzamy innych o rzeczy, których sami byśmy nie zrobili...

I odwrotnie!


Dlatego warto przyjrzeć się temu, co myślimy o innych.

To, czy dajemy sobie pomóc podobno też mówi wiele o tym, jak czyste są nasze intencje, gdy pomoc ofiarujemy innym.


Z tymi oto myślami zostawiam Cię, Drogi Czytelniku, ofiarując kilka zdjęć, które udało mi się zrobić w tych krótkich chwilach w ubiegły weekend, kiedy miałam czyste ręcę :)

Na drzwiach do mojego pokoju...

 

Zupa porowa...

   

Seler naciowy do tarty z jarmużu...

 

Do następnego razu!


Love and peace within!   

Dom

Av Kasia - 27 december 2015 17:38

Dom.


To tam, gdzie stale wracamy...?

Czy tam, gdzie stale jesteśmy...?


Każdy skądś się wywodzi. Gdzieś przynależy. Jest częścia jakiejś większej układanki. Od której nierzadko próbuje się uwolnić przez całe życie. Od której ucieka. Bez skutku.


Bo nierzadko to, co nas najbardziej dręczy, podąża za nami jak cień. W nowe miejsca. W nowe związki. Na kolejne stanowiska pracy.

***

Od prawie piętnastu lat mam dwa domy.

Przez pierwsze lata oddalenia od domu rodzinnego w Polsce dużo płakałam. W święta, w urodziny najbliższych, swoje. I w zwykłe dni.

Płakałam wracając z krótkich wizyt w Polsce. Kurczyłam się w sobie w drodze powrotnej, uczyłam się za każdym razem od nowa nie być tam, żeby móc być tutaj. 


Potem było sporo irytacji. Oddalenie geograficzne miało oddalić mnie intelektualnie i poglądowo od "starej" ojczyzny. Zmieniłam się. Straciłam cierpliwość do dawnych, skostniałych konstelacji. Wyrosłam z nich. Jak mi się zdawało. Bardzo się męczyłam nie przynależąc już tam, i nie do końca będąc w domu tutaj.


Dziś, po długiej, wyboistej drodze, i wielu refleksjach nad samą sobą myślę, że mój DOM jest we mnie.

Że to ja DOM przynoszę ze sobą na każde spotkanie z drugim człowiekiem. Bez względu na miejsce. Bez względu na fizyczne oddalenie od tej strefy bezpieczeństwa, którą gdzieś tam sobie przez lata umościłam.

Dzieki temu wszędzie mogę być U SIEBIE.

 

Czuję się wielką szczęściarą i uśmiecham się pod nosem za każdym razem, gdy wieszam moją koszulę nocną na drzwiach łazienki w domu rodzinnym. Tuż obok szlafroków mamy i taty.

Czuję się taką samą szczęściarą, kiedy mogę z takim samym uśmiechem zapiąć pasy w samolocie unoszącym mnie nad wielkim morzem.


Wydaje mi się, że to się nazywa.... wolność. Free-DOM.

 

     


Życzę Ci, Najdroższy Czytelniku, poczucia przynależności do siebie, gdziekolwiek jesteś. I o czym kolwiek ukradkiem marzysz na zbliżający się wielkimi krokami nowy rok.

/K

  



Av Kasia - 10 december 2015 19:42

Kochani,

dla Klubu Polki na Obczyżnie napisałam pewien tekst. O Miłości.
Dziś go opublikowano.
Zapraszam Was najgoręcej do przeczytania. Podobno warto dwa razy.
Tekst znajduje się pod tym linkiem

  

/Kasia

Av Kasia - 1 december 2015 23:04

Znalezisko z podłogi na korytarzu w moim domu przypomina, że zaczął się grudzień...

 

W Szwecji juz sprzedają choinki a ludność obwiesza swoje domy i okna światełkami, żeby rozproszyć ciemności...

 

Poniesiona nastrojem przyozdabiania postanowiłam po raz pierwszy zawiesić firanki w salonie. W domu, w którym mieszkamy od 6 i pół roku... karnisze załozyliśmy jakies pół roku temu, do firanek kupionych jakieś 9 miesięcy temu....

 

Bum! I gotowe. Jak mówię, że coś zrobię, to nie trzeba mi przypominać co pół roku!


Pamiętajmy o tym, żeby z sercem stawiać sobie wymagania w tym miesiącu. Dobrze?


To w nadchodzącym okresie notuje się najwięcej załamań nerwowych, rozwodów i - niestety samobójstw.(nie mam żadnego linka, który by potwierdził te dane, taka jestem nonszalancka!)


Tak niewiele jest rzeczy dla których warto poświęcać swoje zdrowie i swój spokój.

Nie prawda?


  

Av Kasia - 9 november 2015 11:00

Czasem słowa więzną w gardle. Nie chcą się ode mnie oderwać. Jak soczyste, zielone liście w środku lata kurczowo trzymają się gałęzi.

Niecierpliwie czekam aż z gracją poszybują na wietrze w stronę zbyt długiej, kładącej się pod ciężarem kropli rosy trawy. Leciutkie, szeleszczące, wolne. Jesienne.

 

Słowa wypowiedziane, spisane przestają należeć do mnie.


Tłumaczę sobie, że te, które nie chcą się ode mnie oddalić, oderwać, są jeszcze częścią mnie. Nie wolno ich poganiać, ruszać, odrywać przed czasem.

To moje myśli, nie do końca przemyślane, uczucia, nie do końca przeczute. Nadal intymne. Sekretne.


Na szczęście czasem zamiast słów można się porozumiewać obrazami. (kliknij - oczywiście po skończonej lekturze - aby przejść do moich obrazów na Instagram)


Dziś więc zamiast słow zdjęcia z niedzielnej trzypokoleniowej wyprawy do pokoleń dawnych, tych, które już tylko w naszych wspomnieniach...


         


Dobrego tygodnia Tobie i mnie. Którzy nadal trwamy.

Sobie również cierpliwości w czekaniu na myśli i czyny dojrzewające, przygotowujące się do odlotu...


:-*


Av Kasia - 18 september 2015 15:00

Najważniejsze, to mieć otwarty umysł.

I pielęgnować w sobie dziecko.

Niegłupie jest też pomaganie innym. Podobno dobrze nam to ludziom robi na głowę.


Klub Polki na Obczyźnie, do którego z dumą należę, pomaga człowiekowi, który ma marzenie.

Zbyszek Stanisławski, rysownik i współtwórca postaci niezapomnianych Bolka i Lolka pracuje nad nowym projektem zwanym Kraina Wyobaźni. W Krainie tej powstały dwie fantastyczne (dosłownie i nie tylko!) postaci: Smutek i Plotkara.

Magda Fou, założycielka Klubu Polki, własnoręcznie je uszydełkowała i wysłała w świat do rozsianych po wszystkich kontynentach Polek.

Tak oto powstała akcja Smutek z Plotkarą Polki odwiedzają (pod linkiem znajdziesz program podróży laleczek).


Te śliczne stworzenia zawędrowały w sierpniu i do mnie po wizycie u Aleksandry w Malmö 

Wymęczone, w środku lata, więc wielkodusznie dałam im najpierw porządnie odpocząć.

Mimo zmęczenia ciągle coś mówiły, a ja skrupulatnie, ukradkiem wszystko notowałam.

Pojechaliśmy na naszą tak zwaną wieś, czyli do letniaka nad jeziorem Mälaren, trzecim co do wielkości jeziorem w Szwecji.


-I to ma być Północ Europy? Tu zimno przecież ma być! Plociu, coś mi się tu nie zgadza! Weź no kochana rozwiąż mi ten szaliczek!

-Nie jęcz misiu. Powachluję Cię skrzydełkami i zaraz będziesz jak nowy!



-Tylko, że ona nas chyba nie ma zamiaru puścić, kochanieńka.

-Co ty powiesz! Ty przynajmniej jesteś pionowo!


 

 

-Uff, tutaj odpocznę! ...zaraz, zaraz, a gdzie ty się gramolisz!? Ty mucho ty!

-Mmmmm... To mi się podoba. Smutku, nie gorączkuj się tak, bo aż mi głowa podskakuje.

-Mam nadzieję, że ona wie, że my się nie możemy kąpać...

 

Nad Mälaren, niedaleko nas leży również bardzo bliskie mojemu sercu, malownicze, maleńkie miasteczko Mariefred. Podróz ze Sztokholmu tutaj zajmuje tyle samo czasu lądem, co łodzią. Koło godzinki.

 

Dla komfortu szanownych Gości, jak również z powodu zakazu kąpieli, dojechaliśmy do Mariefred autem.

 

-Chwileczkę, chwileczkę! Nie pchaj się tak Plotkaro! Zdążysz się przejrzeć w lusterku po mnie!

-Przepuść mnie Smutny, bo mi coś do oka wpadło! Owad jakiś chyba!

 

Na miejscu Smutek i Plotkara chcieli koniecznie wejść do wagonów z prawdziwą ciuchcią:

    

 

-Co ona mówi? Że tu jest zakaz plucia na podłogę? A ja tylko gumę pod siedzeniem dyskretnie przykleiłem...

-Jestem z ciebie dumna Smutku, naprawdę!

 

Potem poszliśmy na zamek Gripsholm. W 1566 Katarzyna Jagiellonka urodziła własnie tutaj Zygmunta Wazę, naszego poźniejszego króla.



-Mam nadzieję, że nie jesteśmy tutaj z politycznych powodów, Smutku.

-Oby! W końcu my jesteśmy neutralni!

-Tak. Pamiętasz, ile było szumu o kolejność naszych imion?

Przez tę polityczną poprawność moje imię jest na końcu.

- Mi tam nie robi różnicy, dla mnie możesz być pierwsza, Plotkaro.

Co to za różnica, czy będzie SiP czy PiS...?

 

  


-Mucho, trzymaj mnie za rękę bo coś czuję, że będziemy fruwać!

-Oby, Smuteczku, oby. Wreszcei będziesz mógł podziwiać świat z mojej perspektywy!
Oddychaj i tylko trzymaj ten swój kapelusz!


 


-Pięniążki! Mucho! To jest środek płatniczy wśród ludzi! Tak jak u nas miodek!

-Widzisz! Jednak nie jesteś jednak taki głupiutki! Misiu! Masz jeszcze miejsce w plecaku? 


  


-Skoczyć, czy nie skoczyć? Jednak to woda jest. Głęboko...

-To popatrzmy może tylko Smuteczku...

-Racja. Pieniądze podobo szczęścia nie dają. Słyszałaś coś o tym?

-Yhm, dopiero zakupy....


 


-Nooo! To jest życie! Plotkaro, o tym to mi się marzyło! Prywatny tragaż!

-Nie ciesz się za bardzo, on jakiś mały jest, wątły. Poza tym przygniótł mi skrzydełka!

Halo! Czy nikt nie widzi? Ten mały się nie zna na noszeniu much!


 


-Ech, róże już przekwitły. Szkoda.

-No szkoda, myślałam, że z Mają się spotkam na filiżankę świeżej rosy...

-Wiesz, Maję to ty teraz lepiej zostaw w spokoju Plotkaro, daj jej w spokoju robić już ten miód...


 


-Mmmm. Lawenda! Mucho! Moja ulubiona roślina. Mam taki kolor jak ona!

-No nie przesadzajmy Smutku, ty to jesteś siny, bo sobie za mocno ten szaliczek zaciskasz i tyle!


 


-Mucho, ty wiesz, złośliwa jesteś jak osa czasami ale cieszę się, że razem się tak po tym świecie włóczymy...


  


-Cicho Smutku, ja słucham!

-Ale cóż ona opowiada! To są litery? Runiczne? Chyba raczej tragiczne. Przecież ja widzę, że to jest wąż! Jakiś dzieciak namazał i tyle!



-Ja tu zostaję Mucho!

-(Nie obiecuj Misiu...)


 


- Tak patrzeę i się zastanawiam... Czy to znaczy, że na starość Szwedzi głupieją?

-Może dziczeją?

-A może po prostu dobrze się bawią!


 


-Wreszcie trochę spokoju...

 



Całą trasę podróży Smutka i Plotkary można śledzić na fejsbukowej stronie ich podróży


p.s Wielkie podziękowania dla mojej Mamy, która pomogła mi w fotografowaniu SiP :-*

 

Presentation


Embracing the NOW, Zebra-style.

Links

Ask Kasia

16 besvarade frĺgor

Latest Posts

Categories

Archive

Guest Book

Calendar

Ti On To Fr
       
1
2
3
4
5
6
7
8
9
10
11
12
13
14
15
16
17
18
19
20
21
22
23
24
25
26
27
28
29
30
31
<<< Juli 2016
>>>

Tidigare år

Search

Statistics


Ovido - Quiz & Flashcards