Inlägg publicerade under kategorin Moja Szwecja

Av Kasia - 28 december 2014 22:36

De senaste dagarnas höjdpunkter har varit att promenera och läsa.

Att läsa ser inte så spektakulärt ut, men promedanerna vid Mälaren som kämpar emot kylan och isen då...

Ostatnie dni obfitowały w spacery i czytanie.

To ostatnie nie wygląda zbyt spektakularnie, za to to pierwsze.....

   

 

 

       

     

Dzisiejszy dzień jeszcze się wprawdzie nie skończył, ale był pierwszym po bardzo długim czasie, podczas którego ani razu nie "podskoczyło mi ciśnienie". A potrafi mi podskakiwać, kiedy obieram ziemniaki, i trzymając w dłoni pierwszego plauję już co będę robiła po obraniu ostatniego i niecierpliwię się.

Albo przy zmywaniu GÓRY sztućców. Przy myciu dziesiątego widelca mam ochotę go sobie (osoby wrażliwe proszę o przeskoczenie do kolejnej linijki) wbić w czoło.

A dziś podrygiwałam w zółtych gumowych rękawiczkach!

A teraz kłaniam się nisko i udaję się w objęcia Morfeusza.


Jak mnie wypuści napisze o oszczędzaniu energii, kończąc powoli tegoroczny cykl o wypaleniu.


Dagen är visserligen inte slut än men den var den första på en väldigt lång tid då jag inte fått något stress påslag ALLS! Och de kan komma även då jag skalar potatis och vid den första undrar jag redan otåligt vad jag ska göra vidare när jag blivit klar. Eller när jag diskar berg av bestick och vid den tionde gaffeln vill jag (känsliga människor ombes att hoppa över till nästa stycke) hugga mig själv i pannan med den.

Idag viftade jag på höfter vid diskhorn!
Och nu är det dags att sova.
 
När jag är pigg igen ska jag skriva om hur man sparar energi. Snart är det dags att runda av årets utbrändhetsserie

Love and peace within!   


Av Kasia - 13 december 2014 07:00

... i vårt mörka hus
stiger med tända ljus...

Św. Łucja rozświetla ciemności...

Mitt sorts ljus! Den gulaste saffran <3
Słoneczny, świetlisty szafran <3

         


Det finns inga regler när det gäller konst!

W sztuce, miłości i wypiekach nie ma zasad! :)

 

Ha en underbar Lucia!

Dobrej soboty!

 

Love and peace within!     

Av Kasia - 5 oktober 2014 15:46

Wczoraj cala Szwecja pachniala cynamonem.

My kochamy kardamon:

Medan hela Sverige luktade kanel igår gjorde vi kardemummabullar:

           

I kazda wspolnie spedzona chwile.

Även om det blev våra godaste bullar EVER så vet jag inte vad jag njöt mest av, bakningen eller förtäringen :)  

Av Kasia - 29 september 2014 21:15

Dags att lägga sig snart igen.

Wskazowki pokrecily sie troche po zegarze i znow czas spac...

Det är extraviktigt nu att sova gott för att orka jobba. Men kroppen har tydligen en annan plan...

Niewyspany czlowiek nie ma sily chodzic do pracy, wiem dobrze o tym, ale organizm ma nadal inne plany...

I lördags vaknade jag med kramp i axlarna. Jag höll på att hoppa ur min egen kropp.

W sobotnia noc przebudziam sie ze skurczem ramion tak przerazliwym, ze nie wiedzialam, co ze soba zrobic.

Mardröm.

Koszmarne doswiadczenie...

Tidigt på söndagsmorgonen smög jag ut för att ta en snabb promenad.

W niedziele rano wymknelam sie z letniaka na szybki, rozgrzewajacy (i rozkurczajacy mialam nadzieje) spacer.

        

Det var svårt att gå fort och fokuserat. Det var så mycket vackert att se i den svaga morgonsolen. Jag satte mig ner på olika ställen för att njuta av den friska höstiga morgonluften.

Isc szybko sie nie dalo. Tyle piekna pchalo sie do oczu w slabiutkim swietle poranka. Musialm kilkakrotnie przysiasc, zeby wszystkiemu dac rade. Zeby nasmakowac sie rzeskim, wczesnojesiennym powietrzem.

 

och mediterade till ljudet av lätt skvalpande vatten

byla i chwila na medytacje przy dzwieku leciutko chlupoczacych fal

Till sist tog jag av mig skorna och vilade mina fötter på ett varmt berg.

Na koniec wyszlo dla mnie mocne, jasne slonce i ogrzalo skaly i stopy i twarz nienasycona cieplem :)

Jag är evigt tacksam för dessa heliga (helg-iga?) stunder på landet. Tack vare dem klarar jag dagarna i stan mycket bättre.

Moja wdziecznosc za te weekendowe chwile na wsi, nad jeziorem, nie ma granic. Tylko dzieki nim jestem w stanie przetrwac dni powszednie w miescie.

 

Hoppas att jag kommer klara även natten...

Miejmy nadzieje, ze noce tez...


Love and peace within!   

Av Kasia - 15 september 2014 21:41

Det är andra gången som jag gjort retreat på egen hand.

Det handlar om att dra sig undan, ta semester, göra hur man själv vill. Göra det man själv BEHÖVER.

Denna gång behövde jag desperat att GÅ av mig, vandra, hitta min egen väg till målet...
To juz moja druga samotna podroz wglab siebie.

Chodzi o to, zeby sie odseparowac, zrobic sobie urlop, jak kto woli, zrobic cos po swojemu i dla siebie. Cos, co jest do zycia koniecznie POTRZEBNE.

Tym razem potrzebowalam wlasnej DROGI, wedrowki, symbolicznego dojscia do celu...

 

Målet som även denna gång var det samma. En gammal Skomakargård i min älskade Mariefred.

Celu, ktory oba razy byl ten sam. Stary zaklad szewski w ukochanym Mariefred.

Jag låter bilderna tala för sig själva och lägger till en länk till denna lilla himmel på jorden:

Niech zdjecia mowia same za siebie:

           

Att jag har gått 30 kilometer för att komma dit kan jag knappt fatta själv.

Jag har ju en utmattad kropp och allt.

Jag har inte hunnit tänka igenom allt som hände under denna RESA men det kan vara så att jag har nu klättrat över bergets topp och är på väg till andra sidan...

W to, ze przeszlam 30 kilometrow, zeby do tego raju na ziemi dojsc sama nie moge uwierzyc.

W wypalonym ciele, itd.

Nie zdazylam jeszcze do konca calej tej PODROZY przemyslec, ale moze byc tak, ze przedostalam sie wlasnie, poprzez szczyt, na druga strone gory...

Och vandringen, den har inte gjort mig besviken!

A wedrowka, byla wymarzona!

 

 

 

Min vilodag i Mariefred som är så vacker året om men kanske som vackrast just nu:

Dzien odpoczynku w Mariefred, ktore jest piekne o kazdej porze roku, ale teraz szczegolnie:

     

Det är jag som blickar framåt från Kärleksön som ligger vid Gripsholmsslott.

Ja, spogladam w przyszlosc z wyspy Milosci:

Nu blev det mest bider.

När min huvudverk lagt sig kommer även tankarna fram, hoppas!


Dzis udalo mi sie tylko pokazac kilka zdjec.

Jak bol glowy ustapi pojawi sie pewnie kilka przemyslen!

Slodkich snow!


Sweet Dreams Beautiful People!

Love and peace within!   

Av Kasia - 11 september 2014 21:31

Wczorajsza wedrowka, cale 30km, to jakies 40.000 krokow.
Wysilek nie z tej ziemi dla "nadpalonego" organizmu. Nawet dla zdrowego!
Z pakunkiem i z prowiantem na caly dzien.
Droga byla cudowna. Pogoda tez. Widoki warte wysilku.
Tylko popatrz!
***
Gårdagens vandring blev 30km, ca 40.000 steg. En stor ansträngning för en utbränd kropp! Även för en frisk.
Med packning och mat + vatten för hela dagen.
Men vilka vyer! Vilket väder! Det var värt varenda svettdroppe!
Kolla själv!

Pola, gigantyczna szachownica z zyznej ziemi. Niektore nadal zielone. Gdzie indziej zloca sie rzyska. To piekny krajobraz tej czesci Szwecji, ktory bardzo przypadl mi do serca.

Tu wszystko jest jakby na swoim miejscu. Ja czuje, ze jestem na swoim miejscu. Jak w domu.
Otwarta przestrzen, swiatlo, a w lasach zielono, omszale kamienie kusza, zeby na nich przysiasc.
Ale ja ide dalej, zaczarowana szelestem lisci w koronach drzew, kamieniami postekujacymi pod ciezarem moich butow.
Tutaj nazwyrazniej jest moje srodowisko naturalne. Dowod? Bardzo prosze! Obraz ponizej:
***
Ja, åkrar och skog. Grönt och gult, ibland grått och brunt. Vackra Sörmland!
Det känns liksom rätt. Liksom hemma, när jag kan vila ögonen på en överväldigande-stor jordplätt. På de mossiga stenarna i skogen. Och höra gruset knastra under kängorna. Vinden susa i de förtfatande gröna bladen.
Jag passar helt enkelt bättre här än med palmer, pool och färglada drinkar.
Det ÄR rätt ställe och beviset finns nedan:

 

[Bild]

Love and peace within!   

Av Kasia - 1 september 2014 07:00

czyli MOJ KRAJ IDEALNY (Projekt Wrzesniowy Klubu Polki na Obczyznie)

(översättning till Svenska är på väg!)

 

Nienawidze sie pakowac! Nawet na krotki weekend na wsi zabieram zwykle i jakas powiesc, cos bardziej naukowego i stos gazet z roznych dziedzin. Chetnie w roznych jezykach! Do tego szydelko, puzzle i 3 rozne lakiery do paznokci. Zwyczajnie nie umiem sobie wyobrazic na co bede miala ochote za dzien czy za dwa.

Kiedy 12 lat temu pakowalam sie na nowe zycie w zupelnie obcym kraju bylo nawet jeszcze troszke trudniej! Dlatego wzielam wszystko co mialam!

Oprocz rodziny i przezartej przez robaki komody z Warszawskiego Kola.

 

To, czego nie udalo mi sie zapakowac z Polski do niebieskich, szeleszczacych ikeowskich toreb i wcisnac do bagaznika samochodu osobowego marki passat, a bez czego nie moze byc mowy o raju na ziemi, to:


BOCIANY!

Stworzenia o wielkiej gracji i elegancji a jednoczesnie zupelnie lekcewazace wszystko i wszystkich. No, moze wszystko oprocz szerokoustych zab!

 
Bardzo mi ich brakuje w Szwecji. Czerwonych dziobow, silnych, rozpietych w powietrzu skrzydel, kiedy koluja nad polami, i wieczornego klekotu w gniazdach. Sa dla mnie symbolem nieskazonego srodowiska naturalnego i harmonii w naturze.

 

 

TARGOWISKA PYSZNOSCI

Sybolizuja wlasciwie to samo, co bociany, tylko w bardziej jadalnej formie. Do tej pory odwiedzajac dom rodzinny pora letnia staram sie choc raz wybrac na targ swiezych warzyw i owocow. Taka troche pornografia kulinarna. Mozna dotknac kazdego kartofelka, zanim trafi na wage, sprawdzic jedrnosc pomidorkow i podgryzac bezkarnie sliwki wegierki w poszukiwaniu robakow. Nikt nie grozi od razu zawiadamianiem policji, jak to bywa w szwedzkich sklepach. Poza tym warzywa maja SMAK! Taki, jaki pamietam z dziecinstwa. Bardzo rzadkie  targi ekologicznej, lokalnej zywnosci w okolicach Sztokholmu to skala MINI, a cena, oczywisice - MAXI. No i smak nie ten.

 

Tesknie za lubiankami pelnymi soczystych truskawek, nareczami kwiatow i tak dobrze mi znanym widokiem spracowanych, pomarszczonych przybrudzonych dloni czestujacych tu czeresnia, tu agrestem a czasem grubym plastrem ogorka!

 

OGORKI MALOSOLNE

Smak lata i rodzinnego domu. Mimo najdokladniejszych instrukcji od Mamy nigdy nie udalo mi sie uzyskac tego smaku tutaj. A probowalam, przysiegam! Polowalam na liscie wisni i czarnej porzeczki, chrzan i ogroki gruntowe, na ktore sezon w Szwecji jest bardzo krotki! Nie wyszlo!

A kazdy glupi wie, ze bez malosolnych to nie raj!

To TRAGEDIA po prostu!

 

I tak oto plynnie przechodze do kolejnego punktu niezbednego w moim kraju idealnym:

POLSKI TEATR

Nasza polska, wypielegnowana w trudnych czasach wrazliwosc. Miejsce kultury w zyciu znekanego codzinnoscia, a spragnionego wyzszych doznan czlowieka. Zabawa slowem, zonglerka emocjami. Dawny kanon piekna w opozycji do dzisiejszej drobno posiekanej i na wpol strawionej tzw. rozrywki. Czuje sie na szwedzkiej ziemi bardzo zubozala. W Sztokholmie pokazuja czasem polskie komedie. Nierzadko w swietnej obsadzie. Za to jestem bardzo wdzieczna. Ale tesknie za teatrem klasycznym i zabieram go do swojego raju na ziemi.

 

ULICA FOKSAL  w Warszawie

Sprawa raczej przegrana, bo nie wiem, jak to wytlumaczyc! Powinnam wlasciwie oddac to ostatnie miejsce buleczkom drozdzowym z serem i oszczedzic sobie klopotu, ale zbyt powaznie podchodze do tego mojego prywatnego raju na ziemi…

 

(Fot. www.bezmapy.pl)


Ulica niedluga, moze nawet niepozorna dla tego, kto pod nogi rezolutnie patrzy. Dla mnie mistyczna prawie i wydeptana setki razy.

 
(Fot. starsza.flog.pl)

W czasie moich studiow na koncu ulicy Foksal funkcjonowalo nadal Kino Foksal. Pokazywali niszowe, niehollywoodzkie filmy a miedzy seansami wietrzyli sale kinowa otwierajac rozklekotane okna.

Zdaje sie, ze wlasnie na tej ulicy wystraszony, dziki podlotek zamienil sie w wyobcowanego, niedopasowanego obywatela. Widze to w jasnych barwach i dlatego ulica Foksal ide do mojego idealnego kraju!

 

Polmetek! Czas zmienic perspektywe! Czasem, jak mnie meczy Szwecja dodaje sobie otuchy mowiac, ze to w koncu nadal to samo morze (Baltyckie!) tylko brzeg inny…

To przeciez tak blisko, a w rzeczywistosci tak daleko!

Wiele rzeczy, cale spoleczenstwo wlasciwie funkcjonuje zupelnie inaczej!

Oto, w czym Szwecja jest dla mnie krajem idealnym:

 

Uwaga, bo gryze! Czyli dajcie mi wszyscy swiety spokoj!

Szwedzi nie spoufalaja sie z obcymi. Nie zaczepiaja sie na wzajem w autobusie, nie patrza na siebie, nie zaprzataja sobie glowy tym, jak ktos inny wyglada, nie oceniaja. Chodzac po ulicach Szokholmu dopiero poczulam, ze moge gleboko i spokojnie oddychac.

 

W metrze czy na salach wykladowych wszyscy siadaja jak najdalej od siebie. Ale gdy w jakis magiczny sposob uda sie nawiazac kontakt z druga osoba to zwykle okazuje sie, ze ona ani nie gryzie ani nie pluje i chetnie pojdzie na kawe. To lubie!

 

Zycie zaczyna sie po 70-siatce!

Z naszych polskich realiow pamietam, ze ludziom starszym nie starcza na leki, ze sa zdani na laske i nielaske swoich bliskich, sa slabi, schorowani i czekaja na spokojna, bezbolesna smierc, ktora zabierze ich z tego padolu lez. Tutaj widze siwe, wysportowane starsze panie, w zywych kolorach, na wspolnych spacerach z psami.

 

Zycie zdaje sie zaczyna kwitnac na emeryturze. Sa wyjazdy, wycieczki, domki w Hiszpanii, na Malcie czy w Thailandii. Marze o tym, zeby polskiego emeryta bylo stac na godziwe zycie. Zeby mial SILE na to, zeby cieszyc sie zyciem i zdrowiem na jesieni swojego zycia. Zeby dawal sobie prawo do tego, aby delektowac sie kazda chwila, ktora zostala i gwizdal koncertowo na to, co mysla o nim sasiedzi z klatki!

 

“Det finns inget dåligt väder, bara dåliga kläder.” Nie ma zlej pogody, tylko zle ubrania!

Z powodu twardszych warunkow atmosferycznych, dluzszej zimy, wiekszej wilgoci i bliskosci wody skandynawowie byli smuszeni do wymyslenia sposobu na to, zeby moc przebywac na swiezym powietrzu bez ciaglej nieodpartej checi strzelenia sobie, za przeproszeniem, w leb.

Jako mama pieciolatka, ktory chodzi do przedszkolnej grupy, ktora CALY CZAS JEST NA DWORZE (utedagis) przetrenowalam juz wszystkie mozliwe sposoby ochrony przed mrozem i wilgocia. Wyciagalam niejednokrotnie moje dziecko siedzace okrakiem w blotnistej kaluzy taplajace rece po lokcie w blocie, ktore po zdrapaniu wierzchniej warstwy blota bylo suchutkie i cieplutkie. Jedyne, co powstrzymywalo mnie przed spaleniem stosu brudow byla ich… cena, poniewaz specjalistyczna odziez nie jest tu tania.

 

Ale zyczylabym kazdemu dzieciakowi, zeby mogl sie wytaplac, wyturlac i wytarzac w blocie! Jesli lubi. Tak w kazdym razie bawia sie dzieci w moim kraju idealnym! Nie chowaja sie w czterech scianach tylko dlatego, ze troche wieje albo kropi deszcz.

 

Chodzenie po wodzie.

W moim raju nie moze rowniez zabraknac chodzenia po wodzie! Zamarznietej rzecz jasna! Moze sie to wydawac mniej spektakularne ale zapewniam, ze spacery po powierzchni jeziora ktore liczy 1140 km2 przy sredniej glebokosci 13 m robi wrazenie.

   

Na mnie robi! Wyobrazenie sobie pokrywy lodowej o grubosci 40 cm zapiera dech w piersi. Jeszcze bardziej zapiera dech chodzenie po niespelna 20 cm lodu. Z dwoma kolcami powieszonymi na szyi, ktore maja w chwili wypadku pomoc wydostac sie na powierzchnie. Zanim zaniknie czucie w nogach…

Dreszcz emocji przeszywa mnie za kazdym razem ale z fascynacja slucham jekow lodu, ktory caly czas pracuje, przemieszcza sie nieznacznie, peka, trzaska, huczy. Jakby wyganial, a jedoczesnie zapraszal, ludzil, czarowal. Na tafli jeziora jestes wlasciwie bezbronny. Najlepiej isc w grupie ale w odstepach, rozkladac ciezar i sluchac. Mruzyc oczy przed sloncem i czekac na zasluzony kubek goracego kakao. No raj po prostu!

 

Återvinning, czyli recykling i stacje segregowania odpadow to wazna czesc mojego raju.

Nie chce chodzac z dziecmi po moim rajskim lesie patrzec na stare lodowki czy odpady budowlane. Nie chce potykac sie o akumulatory samochodowe i butelki. Widzialam takie obrazki w polskich lasach i wcale sie nie dziwie. Przeciez odpadow nie ma gdzie wywiezc. Z ulga slysze o specjalnych kolorowych workach, w ktorych segreguje sie w domu plastik, szklo czy metal a potem placi za wywoz. W Szwecji kazdy robi to sam, jesli kontenery i ich oproznianie nie sa wliczone w czynsz. I to dziala!

   

Stacje segregowania opuszczam zawsze z poczuciem dobrze spelnionego obywatelskiego obowiazku i z zalem! Poniewaz na maszyny, jakich sie tam uzywa moglabym patrzec bez konca!

 

Podsumowujac, tak juz jestesmy skonstruowani, ze trawa jest dla nas zawsze zielensza na cudzym trawniku. Najbardzej tesknimy za tym, czego nie mozemy miec lub w danej chwili jest dla nas nieosiagalne.

My emigranci zyjemy czesto karmiac sie wyidealizowanymi wspomnieniami, ktore po latach nieobecnosci w kraju nie maja nic wspolnego z rzeczywistoscia. Polska dzis nie jest ta Polska, ktora opuszczalam 12 lat temu...

Z drugiej strony, jakie to ma znaczenie, jesli moje wspomnienia pomagaja mi przetrwac trudny czas rozlaki?

 

Wszedzie mozna miec dobre zycie. Sensowne. Bogate w doswiadczenia.

To, co niesiemy w sobie, ZE soba, do tego swojego raju na ziemi, i to, kim sie otaczamy ma i tak najwieksze znaczenie.

 

 

Dziekuje tym, ktorzy wytrwali do konca!

<3

Kasia

Av Kasia - 31 augusti 2014 16:28

Jutro napisze kilka slow na temat mojego kraju idealnego dla Klubu Polki Na Obczyznie. Zadna niespodzianka, ze bedzie troche o Szwecji.
Jako preludium do tego wpisu prezentuje kilka moich ulubionych zwrotow w jezyku szwedzkim :)
 
Zasob slow jezyka szwedzkiego jest znacznie mniejszy niz w jezyku polskim. Po szwedzku mamy do dyspozycji mniej synonimow, wyrazamy sie mniej “kwieciscie”.
Slowotworstwo to tutaj raczej laczenie istniejacych juz wyrazow, niz wymyslanie nowych. Poza tym Szwedzi wola zapozyczac “nowe” slowa z jezyka angielskiego.
Np. malo ksiazek dzieciecych pisana jest rymem.
Historie dla dzieci, mimo, (a moze wlasnie dlatego!) ze napisane prostym jezykiem pochlaniaja dziecieca uwage bez reszty i rozciagaja granice wyobrazni!
 
Oto moja - absolutnie niepelna! - lista perelek:
 
  • silverte - “srebrna herbata”, goraca woda z dodatkiem mleka, jaka dzieci kiedys pijaly w szkole
  • spökvatten - "woda z ducha”, napoj jaki powstaje po wlaniu wody do szklanki po mleku :)
 
  • att känna träsmak i baken - “czuc smak drewna w zadku”, odczuwalny, kiedy zbyt dlugo siedzi sie na twardym siedzeniu, np. w koscielnej lawce!
 
Ponadto szereg barwnych opisow niedomagania spowodowanego naduzyciem:
  • lederallergi - “alergia na skore” kiedy komus zdaza sie zasnac wieczorem nie zdejmujac obuwia (skorzanego?! ;), moze sie potem rano slabo czuc.
  • att lägga en pizza - “polozyc pizze”
  • spela en porslintuba - “grac na tubie z porcelany"
  • prata med Ulrik - “rozmawiac z Ulrikiem”
wszystkie (jakze barwnie i doslownie!!) opisuja nieszczesliwe przypadki nudnosci porannych (najpewniej spowodowane naduzyciem - moja teoria! ;)
 
  • små grytor har stora öron - “male garnki maja duze uszy”, male dzieci slysza bardzo dobrze to, co dorosli mowia nad ich glowami.
 
Na koniec bardzo dla mnie duzo mowiacy o mentalnosci szwedzkiej slogan reklamowy Volkswagena GOLFA:
 
  • bilen som inte märks - “auto, ktorego sie nie zauwaza/ktore nie przyciaga uwagi"
Usmiecham sie do siebie pod wasem, kto by go w Polsce za to chcial? ;)
 
Do jutra!
 
 
Imorgon kommer jag att skriva om mitt drömland. Ingen överraskning att det kommer handla om Sverige, bl.a
Idag delar jag med mig utav mina svenska favorituttryck:

  • silverte
  • spökvatten
  • träsmak i baken
  • att lägga en pizza
  • läderallergi
  • spela en porslintuba
  • prata med Ulrik
Och en VW GOLF reklam
  • "bilen som inte märks" som inte skulle bli så poppis i Polen, antar jag ;)
 
Hörs imorgon!
 

Presentation


Embracing the NOW, Zebra-style.

Links

Ask Kasia

16 besvarade frågor

Latest Posts

Categories

Archive

Guest Book

Calendar

Ti On To Fr
       
1
2
3
4
5
6
7
8
9
10
11
12
13
14
15
16
17
18
19
20
21
22
23
24
25
26
27
28
29
30
31
<<< Juli 2016
>>>

Tidigare år

Search

Statistics


Ovido - Quiz & Flashcards