Przypomniało mi się dziś jedno zdanie.... Einstein powiedział, więc mądre.
Do tego takie proste i oczywiste. A tak łatwo w całym swoim łakomstwie na dramatyzm o tym zapomnieć.
Czuję się więc jak bym weszła w szklaną ścianę.
Niby nie widać, a boli!
"Szaleństwem jest postępowac ciągle tak samo i spodziewać się innych rezultatów."
A teraz zostawiam Was na pastwę Waszych własnych myśli i idę spóźniona, acz (jeszcze!) nie zestresowana do pracy! :)
(pic. of Albert Einsein stolen from internet)
Jag kom att tänka på en klok mening idag. Einstein sa det, så det måste vara klokt.
Och inte bara det. Det är även såååå enkelt och självklart. Och dessto lättare att glömma bort det i hela sin strävan efter dramatik och "vad det är synd om mig"-tänkande.
Så just nu känns det som om jag gick in i en glasvägg.
Syntes inte men ack så ont det gör (och så pinnsamt ;)!
"Galenskap: att göra samma sak om och om igen och vänta sig olika resultat."
Jag lämnar er nu med era egna tankar om detta och går, något sen men inte (än!) stressad av det, till jobbet! :)
Love and peace within!
Maryla
7 januari 2015 20:42
Nie jest łatwo nie popełniać błędów, wielka odwaga jest sie publicznie do nich przyznać. Pozbyć sie uczucia wstydu, uczucia niepowodzenia, narazić sie na komentarze o rożnym charakterze. Zawsze można odbić sie od dna i na nowo zmierzyć sie z życiem. Tylko w inny sposób. Nauczyć sie mowić "nie, ja nie chce", " ja mam inne zdanie". Nauczyć sie łapać szczęście. Dla mnie szczęściem jest kromka chleba która przypomina dzieciństwo, ułamek sekundy w trakcie yogi kiedy wszystko w jednej chwili sie zgadza, ciało i dusza jest całością i jednością. Szczęściem jest mały ogródek z lawenda i nasturcja, stare meble które odżyły po troskliwej odnowie. Szczęściem są małe, codzienne rzeczy i zdarzenia. Dla mnie to wystarcza.
Kasia
10 januari 2015 16:09
Marylko!!!
"Brawo, wygrała Pani termos z kawą!" ....w konkursie na definicję szczęścia :)))))
Bardzo mi się podoba to "dla mnie to wystarcza".
I bardzo mi się też podoba "bezwstydne" życie. Jest niczym NIE OGRANICZONE.
I lawende też uwieliam. I kwiaty i ten cudowny aromat. To była pierwsza roślina, którą zasadziłam po wykaraskaniu się z tego najgorszego okresu. Teraz pali się obok mnie świeca lawendowa :)
Wybacz ten potok słów, dawno nie pisałam, więc ciśnienie jest, no i do tego jeszcze to mołdawskie czerwone wino...
Miłego sobotniego wieczoru :)
Mango
14 januari 2015 22:53
No mial racje, jak nie mozna rozwiazac problemu przy wielokrotnych probach, to trzeba podejsc do rozwiazania z zupelnie innej strony. Pytanie ile razy mozna probowac rozwiazac zadanie zanim sie czlowiek zorientuje, ze potrzeba innej metody. No i nastepne pytanie jak wpasc na ta metode, ktora rozwiaze problem ? A tak na marginesie , to wlasciwie komu on pokazal jezyk, musial byc bardzo jak to sie mowi wnerwiony na kogos , ha ! Pozdrawiam :)
Kasia
15 januari 2015 16:02
Powiem tak enigmatycznie i w przenośni, mąż jak raz mnie widział cofającą samochodem na długim podjeździe powiedział potem: Wiesz, czasem łatwiej jest podjechać kawałek do przodu i wyprostować jak już zaczynasz wjężdżać w krzaki....
Inna perspektywa, inna metoda, rozluźnienie... :)
A nowe pomyśly na rozwiązania najlepiej przychodzą podczas medytacji! Tylko trzeba je koniecznie natychmiast zapisać, bo umykają.
Uściski! :)
On chyba nie był wnerwiony, wyobrażam sobie, że był ekscentryczny i miał opinie ludzi w nosie :) ...bo mądry był! Pa!