Zwykle nie planuję co będzie na blogu.
Tylko siadam i piszę.
A to co dziś chcę napisać wyjątkowo przemyślałam i zaplanowałam:
Chciałam prosić wszystkich singli, którzy mają niejaki problem z przesłodzonym do - za przeproszeniem - wyrzygania jutrzejszym świętem, o cierpliwość, niepanikowanie i o unikanie gorzkich komentarzy pod adresem tych, co jutro się będą chwalić swoimi walentynkami.
Dla niektórych jest to rzeczywiście jedyny dzień, kiedy ich drugie połowy przyniosą pod pachą jakieś bezsensownie drogie czekoladki i podmarznięty wiecheć w czerwonym kolorze więc nie ma się co dziwić, że się cieszą!
Ja się sama bardziej cieszę z tych nielicznych okoliczności, kiedy podmarznięte wiechcie są do domu za plecami przynoszone bez okazji :)
Wszystkim, bez względu na stan cywilno-romansowy, przypominam o naszym najważniejszym zadaniu i przykazaniu:
Żeby cały ten aparat z miłością i czułością na prawdę zaczynać od siebie samego. (Pod linkiem znajduje się mój tekstu sprzed prawie dwóch lat o tym, jak uczyłam się małymi kroczkami myśleć o sobie i wybierać siebie)
Niech walenTYnki będa sobie czerwone i może trochę wulgarne.
A ja nawołuję niniejszym do celebrowania własnego święta.
Proszę Państwa: walenJAnki, czyli TROCHĘ SERCA DLA SIEBIE!
Na żółto!
Już od rana!
Na śniadanie!
I do kawy!
Nie trzeba czekać aż ktoś inny się wysili.
Wysilajmy się sami. Dla siebie!
Podoba Ci się pomysł?
Podziel się z tymi, których kochasz! I z tymi, którzy może za mało kochają siebie :)
Miłych walenJAnek Wszystkim! :-*
fouxxa
14 februari 2016 09:34
Napisalas o tym ,co jest najwazniejsze, zeby kochac siebie, bo jak sie kocha siebie, to mozna lubic innych...moze i kochac;).Ja tez jestem po terapii, ale nie po tzw wypaleniu, ale DDA (podobny proces pracy nad dzieckiem w sobie).Przez lata nie akceptowalam siebie, zylam bez poczucia wlasnej wartosci...itp ciagle slyszlam z tylu glowy glos...nic nie jestes warta i nic z tego nie bedzie co robisz...jakie sa skutki i efekty tego w doroslym zyciu???...otoz mam 40 lat, nie zalozylam rodziny, nie mam dzieci....to moj wybor juz od liceum...kilka kierunkow studiow podyplomowych skonczonych, kilka licencji panstwowych....troche to " chore" jest;), ale uczac sie udawadnialam sobie, ze jestem cos warta :)))....ciagle uciekam, ucieklam z miasta rodzinnego, zeby odciac sie od przeszlosci, teraz uciekam z PL do Ameryki Pld, bo potrzebuje "wolnosci", teraz zaczynam odcinac kupony...wiem ,ze nie uciekne przed soba, ale taka moja droga...najwazniejsze to kochac siebie, byc dla siebie laskawym, dobrym, wynagradzac sie, bo zycie mamy jedno i nikt za nas jego nie przezyje i kazdy z nas idzie sam przez zycie, mimo ze sa rozni ludzie wokol nas,najwazniejsze to byc szczesliwym, a szczescie jest w nas i nikt go nam nie da....Wszystkiego dobrego!!!
Kasia
14 februari 2016 10:42
Dziękuję, dziękuję, dziękuję za Twój głos.
Za Twoją opowieść i za Twoja odwagę.
I za potwierdzenie, kolejne, że nie dla wszystkich miłość do siebie przychodzi naturalnie, bezwarunkowo.
Niektórzy mają z tym pod górkę i walczą każdego dnia.
Cudowna, nieporównywalna z niczym jest chwila, kiedy się odrobinę tego ciepła do siebie wreszcie poczuje.
Nikt nam nic nie da, czego nie znajdziemy w sobie! Dziękuje jeszcze raz!
Kasia
14 februari 2016 19:47
Dzi?kuj?.
Wzajemnie :-*
Mango
14 februari 2016 22:26
Bedac na pewna odleglosc od moich walentynek postanowilam kilka dni temu, kupujac jeden (obs! egoistycznie ?) bilet, zadbac o swoje zainteresowania i zaplanowalam wysluchanie koncertu gitarzysty i orkiestry w miejscu ze swietna akustyka, nagrodzonym nota bene za wspaniala architekture, w miescie, gdzie podlewam moje korzenie. Tak bardzo mi tego potrzeba teraz ! To byla prawdziwa uczta dla ducha i zmyslow. Troche nieswojo sie czulam na poczatku ale potem delektowalam sie kazda chwila. No prosze, taka prawdziwa walenjanka ze mnie dzisiaj wyszla ;)
Kasia
14 februari 2016 22:40
Brawo!!!
Oklaski!
Owacje na stojąco!
Czapskiz głów i wiecheć kwiatów za tę ucztę dla siebie!
Jednoosobowe odczuwanie, delektowanie się sztuką ma moc!
Wow!
Gratulacje i cieszę się strasznie z tej opowieści.
A do tego zjada mnie ciekawość jakie miasto/sala koncertowa/gitarzysta/utwory??? Po takim opisie nie dziwisz mi się chyba :D
Musze wziąć głęboki oddech :)
Dobranoc i słodkich snów Walenjanko!