Inlägg publicerade under kategorin Niecodziennosc

Av Kasia - 19 maj 2015 11:45

Chciałam tylko krótko przypomnieć, że zebry są dzikie i WOLNE i nie da się ich ujarzmić, oswoić, osiodłać ani... prowadzić na pasku!

 

Zobaczyłam ten oto okrazek w księgarni kilka dni temu i wytrzeszczyłam oczy z niedowierzaniem!


Co za.... małpa! stara się poskromić zebrę :)


Nie bądź małpą, bądź w paski!


Dobrego dnia Wszystkim!


Love and peace within!   

Av Kasia - 11 maj 2015 22:48

Dziś dla mnie Nowy Rok. Życia.

Znów przykuta do łóźka ale zapisuję ostatkiem sił wspomnienia z pięknego, urodzinowego weekendu.

W ostatniej chwili skrzyknięte spotkanie z przyjaciółmi, śmiech, dyskusje, Wiking smażący najpyszniejsze schabowe pod słońcem (moja subiektywna opinia!)...

 

(Zdjęcia z przyjaciółmi wkładam z namaszczeniem do prywatnego albumu rodzinnego szanując ich prywatność)

Szampan, tort lodowo-bezowy z musem malinowym rozpływający się w ustach... i na talerzu :)


W niedzielę śniadanie do łóżka, *Moi*Najmilsi*Chlopcy* śpiewający 100 lat, Polska Flaga. Potem Wybory Prezydenckie w najlepszym towarzystwie...

   

Telefony, życzenia. Znajome, a chwilami nawet nierozpoznawalne! ;) głosy w słuchawce.

A na deser polecona przez znajomego kameralna/filmowa kawiarnia, do której będę wracać. Napiszę o niej tutaj niebawem! (A. dziękuję za towarzystwo i za cudownego gofra!)


Dziś jeszcze rozmowa telefoniczna zza światów. Porozumienie. Śmiech. Oddech pełną, choć ciężką piersią. A na koniec dnia piękne kwiaty.

 

I am 36 and still running! The best is yet to come...! - myślę sobie i uśmiecham się z wdzięcznością :)


Love and peace within!   

Av Kasia - 6 maj 2015 11:18

Mój mały prezent na środek tygodnia. Można go usłyszeć tutaj, a przeczytać poniżej :)

 

"Tylko Ty tak naprawdę znasz temperaturę Twoich emocji. Stopień Twojego smutku, Twojej irytacji, Twojej potrzeby bliskości, Twojego lęku....

 

Tak, jak tylko Ty wiesz, kiedy tak naprawdę jesteś głodny, albo spragniony.

Nie da się przecież porównać, to z nas zgromadzonych w jednym pokoju, w jednej chwili jest najgłodniejszy. Bo to jest odczucie subiektywne, nasze własne.


Ale ja nie mówię tylko o tym głodzie fizjologicznym.

Wogóle nie mówię o naszym głodzie fizjologicznym!

Mówię o naszych najgłębszych pragnieniach, które czekają na wielkie otwarcie.

Na wielką odwagę.

Albo na wystarczający stopień DETERMINACJI, która popchnie nas do działania.


Zastanów się przez chwilę jak głodny jesteś zmiany. Jak bardzo spragniony.

A potem zmierz temperaturę Twojej DETERMINACJI. I błagam Cię zadziałaj!

Nie zapala się przecież światła, aby je postawić pod korcem..."

 

Love and peace within!   

Av Kasia - 19 april 2015 10:47

Zrobiłam wczoraj na facebooku zdjęcie pokolorowanej przeze mnie mandali posypały się pytania :)


Słowo Mandala oznacza okrąg, to motyw używany w hinduizmie i buddyzmie, rysowany rytualnie na piasku lub innych płaszczyznach symbolizujący jedność z kosmosem i nieskończonością. Używa się ich czasem do medytacji. Są piękne, harmonijne, przykuwają i koncentrują uwagę.

Niewiele więcej wiem o rytualnym czyreligijnym używaniu tych symboli. Pierwszy raz zetknęłam sie z nimi w szkole u przyszywanej córki. Rozdawano je dzieciom do kolorowania :)


W moim obecnym stanie zdrowia (słabo toleruję stres i trudno mi się skupić) i z dawnymi destrukcyjnymi tendencjami (wszystko musze zrobić na raz i to idealnie) malowanie mandali jest cudownym sposobem na ćwiczenie właśnie tych "mięśni", które odpowiadają za równowagę, skupienie, i zamierzoną powolność.


Kiedy więc już przekonam siebie, że takie malowanki to nie strata czasu dla STAREJ BABY (1 sukces!)...

Wychodzą cudowne dzieła.

Czasem dołącza Syn i wtedy ćwiczę cierpliwość i akceptację tego, że może kolory nie po mojej myśli, i trochę powychodzone za linię (2 sukces!)...

Najtrudniej jest pokonać i powściągnąć myśli o tym, ile jeszcze zostało części do pomalowania i jak szybko moge przejść do następnego koloru.... i zaakceptować przemalowane przez Sześciolatka na wylot elementy (3 sukces!)...

Polecam, kiedy ktoś nam "podniesie ciśnienie", kiedy w telewizorze nie ma na co patrzeć, kiedy paluszki same sięgają do facebooka a potem jest niesmak, że sie cudzym zyciem bardziej interesuję niż swoim...


Koncentrując się na kolorowaniu można obezwładnić natrętne i niechciane myśli skupiając się zwyczajnie na każdym pojedynczym pociągnięciu kredki, mazaka, pędzla...

Można też dzięki osiągniętemu skupieniu niejako "za jednym zamachem" przemyśleć coś ważnego, podjąć odkładaną długo decyzję, zastanowić się nad życiem.

 

Mandale można wydrukować prosto z internetu.

Ja kupuję czasem takie małe "tomiki" w sklepie TIGER.

  

Jeszcze tyle godzin tej pięknej niedzieli zostało.

Może u kogoś powstanie piękna, barwna mandala i np. nowe plany na przyszłość...


Love and peace within!   

Av Kasia - 20 mars 2015 12:30

Co za dzień!

Pierwszy Dzień Wiosny. Więc ptaki śpiewają i w głowie się kręci.

Do tego zaćmienie słońca, które było całkowite m.in na norweskim Svalbard. Przez minutę można było oglądać żarzącą się koronę słońca widoczną jak aureola dookoła zasłaniającego słońce księżyca.

 

Płakałam przyklejona do ekranu. Ubrana w skarpety nie do pary, bo dziś wspieramy ludzi z zespołem Downa i pokazujemy, że bycie innym to nie problem.

W Szwecji mówi się bardzo dużo o tym, że każdy z nas jest inny. Unikalny. Że każdemu nalezy się taki sam szacunek bez względu na dzielące nas róźnice.


Moje skarpety są różne ale jednocześnie bardzo do siebie podobne. Bo myślę, że ciągłe mówienie o tym, że jesteśmy różni nas od siebie w gruncie rzeczy oddala. Stwarza przepaść między ludźmi, którzy może i róźnią się kolorem skóry, aparycją, , preferencjami seksualnymi czy kulinarnymi, ale wszyscy bez wyjątku szukamy szczęścia, sensu życia i bliskości.

Przynajmniej tak staram się myśleć, kiedy spotykam na mojej drodze kogoś z kim różnimy się światopoglądowo. Lub kogoś, kto mnie wkurza! ;)


Mogłabym o tym opowiedzieć dłuuugie historie, bo w końcu dziś tutaj również dzień opowiadania historii...

http://en.wikipedia.org/wiki/World_Storytelling_Day /Världsberättardagen

  

Życzę wszystkim, żeby nadchodzący weekend był... historyczny! :)


Bądź bohaterem własnej historii. Opowiadaj ją z pasją :)


Love and peace within!   

Av Kasia - 1 mars 2015 14:33

En ny månad. Redan.

Februari hade med sig mycket att erbjuda.

En bred skala av känslor och upplevelser.

En hel del ensam tid.

Nowy miesiąc. Znowu.

Luty dużo miał do zaoferowania.

Szeroką gamę wrażeń i doświadczeń.

Sporo czasu w pojedynke.

   

Helt intuitivt har jag dragit mig från sällskap, umgänge, aktiviteter.

Den senaste veckan har bjudit på många insikter, stora beslut, framtidsdrömmar och en massa HOPP.

Fritt och kreativt tänkande!

Det är blomning på gång.

Jag känner det och inspireras av det!

Intuicyjnie chyba już od początku roku szukałam samotności, czasu w pojedynkę, unikałam absorbujących zajęć. Nie licząc tych, które życie samo dla mnie zaplanowało.

I tak ubiegły tydzień zaowocował wieloma nowymi pomysłami, dużymi decyzjami, marzeniami i wizjami na temat przyszłości. Nadzieją.

Kreatywnym myśleniem, wychodzeniem poza stare ramy!

Czuję, że coś pęcznieje, rozkwita...

I inspiruje mnie!

 

Det tar mycet kraft och fokus.

Men fungerar bara i sällskap av dessa två: LÄTTHETEN och TILLTRON. (Inget jag själv disponerar i överflöd till vardags!)

...Tilltron att det som långsamt uppenbarar sig är VÄRDEFULLT!

Ett resultat av ett ständigt pågående arbete.

Tankeverksamhet.

Och - inte minst - drömmande.

Proces kosztowny jeśli chodzi o siłę i skupienie.

Możliwy tylko w towarzystwie tych oto: ŁAGODNOŚCI i UFNOŚCI (żadna z tych cech nie znajduje się naturlanie w moim codziennym repertuarze!)

...Ufności, że to, co powoli się wykluwa jest WARTOŚCIOWE.

Że to rezultat nieustannej pracy "pod powierzchnią".

Przemyśliwania.

I - może najbardziej - przyzwolenia na marzenia.

  

Jag låter mig själv att bli inspirerad så in i... fingerspätsarna!

Det är som att luften jag andas in innehåller något mer än bara syre och damm.

Stjärnstoft kanske?


In-spirare (latin) - för att allt - tom livet - börjar och slutar med ett ANDETAG....


Daję się inspirować aż po koniuszki palców!

W chwilach największego "uniesienia" czuję, jakby powietrze, którym oddycham składało się nie tylko z tlenu i kurzu, ale także z... pyłu gwiezdnego może?!

 

In-spirare (łac.) - wdychać (ale także insprować, natchnąć) - bo wszystko, nawet życie, zaczyna się i kończy na ODDECHU...

 

Breath, love and peace within!  

Av Kasia - 29 november 2014 00:08

Słowa muszę zachować na finał #NaNoWriMo.

Grudzień będzie znów miesiącem blogowania <3

Słowo!

 

Jag måste spara orden till #NaNoWriMo finalen.

December kommer att vara bloggens tid <3

Fingers crossed!

     

Love and peace within!   

Av Kasia - 24 november 2014 22:23

Moja Przyjaciółko Bez Imienia. Usłyszałam niedawno pytanie. Nurtuje mnie i drażni do szpiku kości! Że nurtuje, to naturalne w mojej sytuacji. Dwanaście lat już minęło od mojej przeprowadzki do Szwecji.

Ale, że drażni? Myślałam, że mnie już nic nie będzie w życiu drażnić! Ale posłuchaj sama:

Kim jest Polka, gdy jest bez granic?

No i zaczyna się! Serce wali! A słowa jak z karabinu maszynowego!

Bo pytanie brzmi raczej: Kim jest kobieta, wyrwana z kontekstu?!

Kim jest kim stanie się kobieta, która odruchowo próbuje przenieść "funkcje" przypisane swojej płci w matriarchalnym społeczeństwie, do społeczeństwa równouprawnionego.

Powiem Ci, kim! Kim ja się stałam...

Powiem Ci, jak...

Dzień 1

Euforia. Wolność. Fascynacja.

Dzień 4

Tęsknota. Samotność. Poczucie, że życie, to jedyne, jakie znałaś, dzieje się gdzie indziej, że Cię omija.

Dzień 9

Zaczynasz wydeptywać własne ścieżki, zaczynasz rozpoznawać rytm nowego miejsca, zwyczaje. Głowisz się, jak nałożyć na tę nową rzeczywistość wzięte z Ojczyzny szablony. Ostrożnie zawinięte w bibułkę i włożone między kartki Pisma Świętego, które dała Ci Mama, albo Babcia, na drogę...

Dzień 17

Znajdujesz ludzi, którzy zdumieni Twoją troską, chęcią udzielania pomocy, opieki -to się w rzeczywistości nazywa nadopiekuńczość!, wiesz o tym chyba! - robią Ci niedźwiedzią przysługę i dają się sobą opiekować. Nie ma im się co dziwić...

Dzień 91

Jesteś w skowronkach, uczysz się języka, poznajesz ludzi, zdobywasz nowe kwalifikacje, wreszcie pracę, którą możesz się pochwalić, dzwoniąc do domu.

Dzień 237

Śmiejesz się z tubylców, którzy w pracy robią przerwy na kawę co dwie godziny, którzy "spieszą się powoli", którzy biorą latem sześciotygodniowy urlop i spędzają go, majsterkując w swoim letniaku i kąpiąc się w jeziorach z dziećmi.

<podzial_strony>

Dzień 479

Zaczynasz coraz bardziej przypominać własną matkę, utyskującą na niewdzięczność domowników, na obojętność, na brak zaangażowania we wspólne sprawy. Sprawy domu, Twoje sprawy. Bo Ty zamieniłaś swoją wolność, swoją autonomię, swoje zainteresowania na sprawy rodzinne.

Bo wyniosłaś z domu przeświadczenie, że tylko wtedy, kiedy jesteś potrzebna, niezbędna, kiedy spełniasz jakąś funkcję wobec innych, wtedy masz wymierną wartość dla swojego otoczenia. I rację bytu.

Dzień 1074 albo 2964, zależy, ile potrafisz się karmić wymysłami o swojej niezbędności...

Budzisz się rano, wypalona. Rozdałaś wszystko, co miałaś. Jesteś bezwładna, nieporadna, zrozpaczona, zdziwiona!

Masz szczęście, jeśli nie jesteś w depresji.

Której i tak pewnie w końcu dostajesz, uświadamiając sobie, że według własnej skali wartości jesteś NIKIM. Bo nic już nie możesz. Bo nie produkujesz.

Jeśli masz szczęście, takie, jak ja miałam, jesteś w kraju, który zna takie przypadki. W kraju, w którym są działające procedury, są miejsca, gdzie się rzeczywiście pomaga ludziom natychmiast. W kraju, w którym nie chrupie się psychotropów jak tic-taców, tylko pracuje nad zmianą sposobu myślenia. A słowo psycholog nie sprawia, że towarzystwo zaczyna patrzeć sobie na buty.

A i tak przez pierwsze miesiące wstydzisz się swojej diagnozy. Unikasz sąsiadów, którzy, widząc Cię w domu w środku dnia, pytają, czy masz wolne.

Długo wstydzisz się zadzwonić do domu i opowiedzieć, co Ci się przytrafiło.

Po wielu miesiącach terapii, pracy nad sobą, przewartościowywania wszystkiego, co do tej pory wiedziałaś o dorosłym życiu i o swoim miejscu w społeczeństwie Po wielu miesiącach przymusowego odpoczynku Przymusowego, bo Ty nie wiesz, jak się odpoczywa, i że w ogóle trzeba! Ty musisz się od nowa uczyć tego, że to jest WAŻNE! Ważniejsze niż wyprasowane mankiety!

Po wielu miesiącach zdajesz sobie sprawę, że to wypalenie, ta diagnoza, to jest najlepsze, co Ci się w życiu przytrafiło. To jest to, co Ci to życie URATOWAŁO!

Więc starasz się o tym mówić. Wiesz już, że nie ma się czego wstydzić, podejmujesz temat z bliskimi Ci kobietami. Siostrami, przyjaciółkami, znajomymi. Jeśli w ogóle mają czas Cię wysłuchać, bo są tak po uszy zapracowane w tej Polsce.

Boli Cię serce, kiedy widzisz, że one też, nadal, ciągle przejeżdżają same po sobie jak walcem. Dzień w dzień.

Z przerażeniem uświadamiasz sobie, że byłaś dokładnie taka sama, dopóki nie zmierzyłaś tych swoich polskich standardów z obcymi.

Żal Ci, bo wiesz, że ONE opamiętają się tak, jak Ty, dopiero, kiedy będą balansować na krawędzi. Jeśli będą miały aż tyle szczęście!

I stoisz w końcu, jak ten pajac, wyciągający bukiety kwiatów z połów surduta. Z całą tą wiedzą, której nie ma jak, nie ma gdzie skanalizować!

Rozumiesz więc chyba, moja Przyjaciółko Bez Imienia, dlaczego tak mnie to pytanie drażni. Bo trzeba odpowiedzieć! Bo trzeba zająć stanowisko! A ja nie wiem, czy sprostam wyzwaniu!

Staram się tak, jak potrafię, dzielić tym, co przeżyłam w moich postach, bo w końcu założyłambloga! Próbuję wkradać się w podświadomość Kobiet, Rodaczek, Sióstr moich Polek, na odległość.

Staram się pokazywać, bezwstydnie!, brzydką stronę wypalenia. Moją słabość, przeplataną moją nową, wielką siłą. 

Myślisz, że to coś da?

/Zebra

Presentation


Embracing the NOW, Zebra-style.

Links

Ask Kasia

16 besvarade frĺgor

Latest Posts

Categories

Archive

Guest Book

Calendar

Ti On To Fr
       
1
2
3
4
5
6
7
8
9
10
11
12
13
14
15
16
17
18
19
20
21
22
23
24
25
26
27
28
29
30
31
<<< Juli 2016
>>>

Tidigare år

Search

Statistics


Ovido - Quiz & Flashcards